zdjęcie ilustracyjne: Komunikacja miejska szansą dla planety
fot. istock/urfinguss

Komunikacja miejska – dla planety, dla zdrowia, dla Ciebie!

Inwestujmy w zbiorkom

Żyjemy w erze postępujących zmian klimatu, dramatycznie zanieczyszczonego powietrza i rosnących cen paliw kopalnych. Komunikacja zbiorowa będąca niskoemisyjną formą transportu, pozwalającą na zmniejszenie konsumpcji paliw kopalnych powinna być priorytetem dla włodarzy każdego miasta i Gdynia nie powinna być w tej kwestii wyjątkiem.

Koncepcja zrównoważonego rozwoju 

Już w 1987 roku Komisja Środowiska i Rozwoju działająca przy Organizacji Narodów Zjednoczonych opublikowała dokument pod tytułem „Nasza Wspólna Przyszłość”. Prawdopodobnie to właśnie w nim pierwszy raz w historii kompleksowo opisano koncepcję zrównoważonego rozwoju. Ten w swoim założeniu ma zapewnić spokojny byt przyszłym pokoleniom na Ziemi przy jednoczesnym zaspokojeniu naszych podstawowych potrzeb. Bez natychmiastowego realizowania tychże założeń niechybnie zbliżymy się do całkowitej degradacji naszej planety. W celu realizacji koncepcji wskazano m.in. na potrzebę ograniczenia konsumpcji, w tym konsumpcji paliw kopalnych, monitoring ich zużycia w celu znacznego ograniczenia wytwarzanych zanieczyszczeń, prośrodowiskowe podejście do zarządzania gospodarką oraz poszukiwania alternatywnych źródeł energii.

Ruch samochodowy odpowiedzialny jest za zanieczyszczenia powietrza.

Nie do podważenia jest fakt, że zmiana sposobu myślenia i podejścia do transportu znacząco ułatwi nam realizację wskazanych już ponad 30 lat temu planów. Komunikacja zbiorowa to z kolei najlepszy (może poza rowerami😉) sposób na ograniczenie konsumpcji paliw zużywanych na cele prywatnego transportu samochodowego, który to stanowi 15% ogólnych emisji CO2 w UE.

Ponadto Najwyższa Izba Kontroli już od kilkunastu lat wskazuje, że w dużych miastach to właśnie ruch samochodowy jest w dużej mierze odpowiedzialny za zanieczyszczenia naszego powietrza, przez którego stan co roku umiera w Polsce ok. 40 tysięcy osób. Zauważyć należy również, że zwiększony popyt na paliwa kopalne zwiększa ich ceny, co spowodowane jest ich ograniczonymi zasobami i chęcią utrzymania wysokich dochodów, m.in. przez państwa grupy OPEC (np. ostatnia decyzja Arabii Saudyjskiej o ograniczeniu wydobycia w celu utrzymania wysokich cen ropy). Możemy ograniczyć ich zużycie, dzięki zmianom na szczeblu krajowym, a może przede wszystkim lokalnym eksportując dobre praktyki do innych gmin.

Rozwiązaniem jest szeroko dostępna i przystępna cenowo komunikacja miejska.

Niemniej ważnym co aspekty środowiskowe jest również interes ekonomiczny mieszkańców. Wspomniane skokowe ceny korzystania z transportu samochodowego przekładają się naturalnie na częstotliwość korzystania z tańszej alternatywy, jaką są autobusy i trolejbusy. To one powinny ulżyć mieszkańcom w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Szeroko dostępna i przystępna cenowo komunikacja miejska zwiększa również naszą mobilność i skutecznie przeciwdziała wykluczeniu transportowemu.

Tymczasem w Gdyni przegłosowano podwyżkę cen biletów i zmniejszono częstotliwość kursowania autobusów.

Nie jest to bynajmniej wiedza tajemna, a to o czym piszę udowadniano już niejednokrotnie. Czy władze naszego miasta są jednak świadome konieczności podjęcia działań i przystosowania Gdyni do zmieniającej się rzeczywistości, czy może bliższy jest im fatalistyczny pogląd nieuchronności negatywnych skutków? Analizując podejście gdyńskich włodarzy można dojść do wniosku, że nie przywiązują do wyżej wymienionych problemów należytej uwagi. W marcu tego roku Rada Miasta kolejny raz przegłosowała kilkudziesięcioprocentową podwyżkę cen biletów w komunikacji autobusowej i trolejbusowej. W zamian otrzymaliśmy jedynie wydłużenie biletu godzinnego do 75 minut, którego cena oczywiście również wzrosła. Podwyżka zbiegła się w czasie ze zmniejszeniem częstotliwości kursowania poszczególnych linii. Rzadziej kursuje linia 180 w dni powszednie w czasie porannego szczytu, linia 182 w godzinach międzyszczytowych, ograniczono funkcjonowanie linii W i jak podaje ZKM kilkanaście innych linii autobusowych i trolejbusowych w soboty, niedziele i święta w godzinach wieczornych. Z kolei sezonowa linia trolejbusowa 321 została zlikwidowana całkowicie. Miasto zdaje się nie zwracać uwagi na negatywne skutki w postaci zatłoczonych autobusów, skutecznie zniechęcających do korzystania z nich.

23

Czy Gdynia powinna bardziej zainwestować w komunikację miejską?

Przeczytaj również: W Gdyni samochodów jest bardzo dużo, a będzie jeszcze więcej.

Pracownicy gdyńskiego ZKM za mało zarabiają.

Nie sposób nie wspomnieć również o fatalnej sytuacji kierowców i pracowników gdyńskiego ZKM, którzy już kilkukrotnie grozili strajkiem z powodu niskich zarobków, braku podwyżek i stosunku władz miasta do nich. Głodowe pensje skutkują rezygnacjami, a te brakami kadrowymi. Po kolejnych groźbach strajku miasto przedstawiło propozycje podwyżek. Pensje miałyby się zwiększyć o trzy złote godzinowo, a podwyżka rozłożona byłaby do połowy przyszłego roku, po złotówce co kilka miesięcy. Podwyżka nawet w połowie nie pokryłaby obecnych wzrostów kosztu życia. Ostatecznie jej propozycja została odrzucona przez pracowników.

Inwestujmy w zbiorkom, niech stanie się naszym priorytetem.

Miliony marnotrawione na nieudane inwestycje, na PR przynoszący korzyści jedynie urzędnikom (np. radny Marek Dudziński wskazywał niedawno, że w budżecie z ubiegłego roku przeniesiono 3,5 mln złotych z kasy ZKM na m.in. promocję miasta), czy wreszcie sprzedaż miejskich gruntów po znacznie zaniżonych cenach pozwala mi dojść do wniosku, że miasto ze spokojem mogłoby zarówno utrzymać poprzednie ceny biletów, jak i częstotliwość połączeń. Władze wskazują, że tegoroczna podwyżka przyniesie zyski między 2,3 a 4,1 mln złotych. Jest to kwota, którą Gdynia mogłaby ponieść bez większych problemów, a pozytywne skutki płynące z utrzymania poprzedniej taryfy i kursów byłyby nieocenione. Niestety brak woli do inwestowania w tę sferę działalności gminy jest widoczny od lat i w najbliższym czasie nie widzę nadziei na zmianę. Priorytety gdyńskich włodarzy są dziś zupełnie gdzie indziej i to one musiałyby ulec zmianie. Apeluję – inwestujmy w zbiorkom dla planety, dla zdrowia, dla Ciebie!