Dawid Biernacik, radny Gdyni (fot. Karol Stańczak) www.gdynia.pl
Dawid Biernacik, radny Gdyni (fot. Karol Stańczak) zdjęcie pochodzi ze strony www.gdynia.pl

Pomimo wielu wyzwań powoli udaje się realizować złożone mieszkańcom obietnice – rozmowa z Dawidem Biernacikiem

Dzisiaj mija dokładnie rok od zaprzysiężenia Rady Miasta Gdyni kadencji 2024-2029. Radnym miasta został wówczas po raz pierwszy między innymi Dawid Biernacik, wprawiony działacz społeczny, a dzisiaj przewodniczący klubu radnych Gdyński Dialog. Postanowiłem zapytać go o doświadczenia i obserwacje z pierwszego roku pracy, którymi chciałby podzielić się z mieszkańcami Gdyni. Zapraszam do lektury zapisu krótkiej rozmowy.

Dawid Biernacik, radny Gdyni (fot. Karol Stańczak) www.gdynia.pl
Dawid Biernacik, radny Gdyni (fot. Karol Stańczak) zdjęcie pochodzi ze strony www.gdynia.pl

Jakie były Pana główne motywacje do kandydowania w wyborach samorządowych?

Potrzeba zmiany. Po ponad dwudziestu latach rządzenia naszym miastem przez niemal tę samą grupę osób, związaną z byłym prezydentem, uznałem, że w Gdyni potrzebna jest realna zmiana, którą mogły przeprowadzić tylko nowe osoby, z innym spojrzeniem na miasto i problemy jego mieszkańców. Po drugie, po dziewięciu latach działalności w radzie dzielnicy uznałem, że mogę zrobić coś więcej dla całej Gdyni i naszej społeczności jako radny miasta.

Jakie były największe zaskoczenia po objęciu mandatu radnego? Co różni się od wcześniejszych wyobrażeń?

Liczyłem na szybsze reformy, jednak zadłużenie Gdyni oraz brak większości w Radzie Miasta, a także napotykany czasem opór i obawy przed zmianami, opóźniały i komplikowały pewne rzeczy i procesy. Jestem jednak przekonany, że teraz będzie już tylko lepiej.

Z jakich dotychczasowych działań lub decyzji jest Pan najbardziej dumny?

Jestem dumny z tego, że pomimo wielu różnych wyzwań powoli udaje się realizować złożone mieszkańcom obietnice.

Tak, wiem, że w odczuciu niektórych osób są to niewystarczające zmiany. Wiem, że nie wszystko nam się udaje tak szybko, jak oczekują tego mieszkańcy i jak sami byśmy oczekiwali, ale często są to długotrwałe procesy, a zastana przez nas sytuacja była trudniejsza niż się spodziewaliśmy. Jestem jednak przekonany, że sporo uda się przez następne cztery lata osiągnąć.

Z mniejszych rzeczy jestem dumny, że zwiększyliśmy środki na sportowe szkolenie dzieci i młodzieży, że reformujemy rady dzielnic i zwiększono ich coroczne budżety, że bardzo dobrze układa się współpraca miasta z Arką Gdynia, że powstała nowa komisja Rady Miasta zajmująca się problemami związanymi z ochroną środowiska, klimatem i miejską zielenią.

Warto także dostrzec, że zmniejszyła się wyprzedaż miejskich gruntów i kupowanie nagród dla Gdyni, że przeprowadzono audyty wykazujące nieprawidłowości i nastąpiło wiele zmian w urzędzie, oraz choćby to, że przeprowadzane są otwarte i jawne konkursy na dyrektorów szkół w Gdyni, a szkoły mogą dysponować w 100% kwotami za wynajem.

Jest mniej propagandy, a więcej kontaktów i współpracy władz miasta z innymi instytucjami i samorządami, które zaprocentują w przyszłości. Uważam także, że głos mieszkańców i ekspertów jest bardziej dostrzegalny dzięki powołaniu kilku nowych, obiecywanych w wyborach, społecznych rad: Kultury, Kobiet, Dialogu Gospodarczego oraz zespołu ds. dzikich zwierząt, a także dzięki częstszym spotkaniom wiceprezydentów, dyrektorów  i naczelników z radami dzielnic oraz większej liczbie osobistych interwencji pani prezydent.

Z jakimi największymi wyzwaniami mierzy się obecnie miasto i jak zamierza Pan się nimi zająć?

Wyzwań jest wiele. Spore, odziedziczone po poprzednikach zadłużenie miasta, wieloletnie zaległości w inwestycjach, szczególnie w dzielnicach, a z drugiej strony olbrzymie oczekiwania mieszkańców na szybkie i widoczne rezultaty nowej władzy, jak na przykład reforma Strefy Płatnego Parkowania, remonty ulic, polepszenie komunikacji miejskiej, gospodarcze ożywienie miasta, czy nawet prawidłowe dbanie o zieleń w mieście.

Działam aktywnie w aż pięciu komisjach Rady Miasta. Wierzę, że poprzez uchwały, które tam wypracowujemy i przyjmujemy co miesiąc oraz dzięki składanym przeze mnie wnioskom, zapytaniom i interpelacjom oraz przeprowadzanym kontrolom radnego w urzędzie, mieszkańcy w czasie tej kadencji odczują poprawę. Zamierzam też organizować otwarte spotkania i konsultacje władzami miasta i urzędników z mieszkańcami.

Jak układa się współpraca w radzie miasta lub z innymi członkami władz?

Przez pierwsze pół roku współpraca była sporym wyzwaniem. Proszę pamiętać, że Gdyński Dialog nie posiada większości, by samodzielnie przeprowadzać tak konieczne reformy w Gdyni. Nasz klub w Radzie Miasta liczy 7 radnych na 28 miejsc, więc by skutecznie realizować program, konieczne było zawarcie koalicji. Obiecywaliśmy zmianę i zaczęliśmy rozliczenia, więc siłą rzeczy wchodzenie w koalicję z poprzednikami nie było możliwe. Inne ugrupowania były zbyt słabe. Możliwy wybór był więc tylko jeden. Po długich negocjacjach, zwracając uwagę na to, co nas łączy, udało się wypracować konsensus i od bieżącego roku ta współpraca w Radzie Miasta z naszymi koalicjantami układa się coraz lepiej. Oczywiście są też kwestie, które cały czas nas różnią, ale możemy teraz wspólnie zrealizować sporo punktów programowych na rzecz naszego miasta.

Jakie trzy sprawy chciałby Pan zrealizować do końca obecnej kadencji?

Jedną z głównych obietnic wyborczych Gdyńskiego Dialogu na tę kadencję była rewizja Strefy Płatnego Parkowania i nad tym z naszymi koalicjantami pracujemy od dłuższego czasu. Zgodnie z obietnicami, przedstawiliśmy nasz projekt i propozycję zmian z myślą o mieszkańcach już w sierpniu zeszłego roku, jednak wtedy projekt uchwały Gdyńskiego Dialogu nie zyskał poparcia większości radnych. Liczę, że w czerwcu będę mógł przedstawić nowy, kompromisowy projekt uchwały, który zyska poparcie radnych i oczywiście mieszkańców.

Ponadto liczę, że w miarę poprawy finansowej miasta doczekamy się więcej inwestycji w dzielnicach jak remonty chodników, ulic, schodów i oświetlenia.

Mam również nadzieję, że dzięki lepszej współpracy nowych władz Gdyni z ministerstwami, PKP oraz samorządem województwa w tej kadencji ruszą wyczekiwane i obiecywane od lat i niezrealizowane duże inwestycje zewnętrzne, jak na przykład budowa tunelu pod torami PKP na ulicy Puckiej, kompleksowy remont Trasy Kwiatkowskiego, która ma szanse stać się drogą krajową, czy budowa kolei do północnych dzielnic Gdyni.

W jaki sposób pozostaje Pan w kontakcie z mieszkańcami i poznaje ich potrzeby?

Regularnie jestem obecny na otwartych dyżurach radnego w biurze rady dzielnicy, gdzie mieszkańcy przychodzą i proszą o interwencję w wielu ważnych dla nich sprawach. Do tego uczestniczę w sesjach kilku rad dzielnic: Orłowa, Śródmieścia, Wzgórza, Redłowa, Małego Kacka. Spotykałem się z mieszkańcami, by zająć się problemem wynajmu krótkoterminowego w naszym mieście oraz na konsultacjach miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Zorganizowałem w imieniu pani prezydent spotkanie z grupą dążącą do realizacji pomysłu odbudowy bryły kościoła w Kolibkach, także z grupą mieszkańców sprzeciwiających się propozycji utworzenia kuźni artystycznej w Orłowie. Byłem inicjatorem przeprowadzenia otwartych konsultacji władz miasta z mieszkańcami ws. przebiegu drogi rowerowej wzdłuż ulicy Wielkopolskiej. Regularnie poznaję potrzeby mieszkańców osiedla „Biały Zakątek” w Redłowie. Ponadto, cały czas aktywnie działam w lokalnych stowarzyszeniach, wiec mam stały i bliski kontakt mieszkańcami, radnymi dzielnic, kibicami, a nawet grupami parafialnymi. 

Czego nauczyła Pana dotychczasowa kadencja – zarówno zawodowo, jak i osobiście?

Na mądre zmiany potrzeba czasu. Nie wszystko jest czarno-białe i tak oczywiste jak nam się z pozoru wydaje. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może być rozczarowanych i oczekiwało szybszych reform w Gdyni po zmianie władzy, jednak na widoczne efekty pozytywnej działalności potrzeba więcej czasu. Jestem przekonany, że będą one zauważalne jeszcze w tej kadencji.

Dziękuję za rozmowę.