czyli podsumowanie panelu komunikacja
Ile w Gdyni jest samochodów?
Odbywający się we wrześniu Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu jest dobrym pretekstem do zastanowienia się nad poziomem zmotoryzowania mieszkańców Gdyni. Zacznijmy od kilku liczb.
W Gdyni mamy 244 969 mieszkańców, w tym 146 160 osób w wieku produkcyjnym. Zgodnie z danymi GUS mamy w Gdyni 622 auta na 1000 mieszkańców, co około 150 000 aut. Jak widać liczba ta przekroczyła już liczbę osób w wieku produkcyjnym. Zestawiając to z liczbą gdyńskich gospodarstw domowych (107 000) okazuje się, że na przeciętną gdyńską rodzinę przypada 1,4 auta.
Dane te oznaczają, że problemem nie jest tylko czas jazdy po mieście, ale także z sama miejska przestrzeń. Wymiary miejsca postojowego to 5×2,3m, więc na zaparkowanie wszystkich tych aut potrzeba powierzchni aż 172 hektarów!
Porównując dane z Gdyni do danych z innych średniej wielkości miast wynika, że Trójmiasto plasuje się wysoko w stawce. Podobnej wielkości miasta, zarówno w Niemczech jak i Czechach ma liczby aut, które my w Gdyni widzieliśmy blisko dekadę temu.
Aut ciągle przybywa
Jak pokazują statystyki publikowane przez GUS, liczba aut w Gdyni ciągle rośnie. Wzrost jest liniowy o około 3% rocznie, a krzywa nie ma zamiaru się wypłaszczyć.
2010-2019 - źródło GUS 2020-2025 - estymacja własna
Ktoś może powiedzieć, że przecież 3% to niewiele. Dlatego warto porównać liczby z innymi podobnymi miastami. Poniższy wykres przedstawia tempo przyrostu aut w Gdyni w porównaniu do podobnej wielkości miasta portowego, Rostocku. W bliźniaczym mieście liczba aut także rośnie, ale ten wzrost jest ledwo zauważalny.
Gdyńskie tempo wzrostu oznacza, że rocznie potrzebujemy dodatkowych 5 hektarów terenu na pomieszczenie tych samochodów. Do 2025 roku osiągniemy poziom 180 000 aut, a w 2030 roku przekroczymy 210 000. Warto tutaj przypomnieć, że ilość osób w wieku produkcyjnym to zaledwie 146 000.
Miasto dla ludzi, ale nie tylko tych z samochodami
Nie oznacza to jednak, że mamy się aut z miasta zupełnie pozbyć. W wielu sytuacjach życiowych auto jest niezbędne. Nie możemy jednak spokojnie czekać na moment aż każdy dorosły gdynianin będzie miał własny samochód.
Rozwiązaniem problemu powinna być komunikacja miejska, bo w końcu jeśli choć część kierowców zdecyduje się na przesiadkę to korki się zmniejszą. Kiedyś Gdynia szczyciła jakością komunikacji miejskiej, teraz wydaje się, że o niej zapomniała. Tabor już dawno nie jest najmłodszy w kraju, a siatka połączeń najlepsze lata ma za sobą. W konsekwencji od lat spada nam udział podróży wykonywanych komunikacją zbiorową. Jeszcze 12 lat temu autobusy i trolejbusy były wybierane częściej niż samochody prywatne. Teraz dominacja samochodów staje się coraz wyraźniejsza.
Co ciekawe, Gdynia od wielu lat prowadzi badania preferencji komunikacyjnych mieszkańców, w których te dane podaje. Jak wynika z tych badań większość mieszkańców, bo aż 69,8%, dojeżdża do pracy do Gdyni z czego aż 25,3% dojeżdża do Śródmieścia.
Mając w ręku dane z badania preferencji komunikacyjnych mieszkańców, można by oczekiwać, że ZKM będzie w stanie przygotować plan naprawczy by odwrócić trend spadkowy. Niestety można mieć wrażenie, że głównym wnioskiem ZKM z raportu jest to, że mieszkańcy oceniają komunikację zbiorową na mocną 4-kę, ale z niej… korzystać nie chcą.
Czy doczekamy się zmiany?
Potrzebujemy przemyślanej i kompleksowej strategii rozwoju komunikacyjnego miasta. Nie działania fragmentarycznego na zasadzie tutaj obwodnica, tam 300 metrowy buspas, a tam strefa płatnego parkowania.
Potrzebujemy realnych działań promujących komunikację miejską. Taniego biletu pozwalającego na podróż trolejbusem, SKM czy PKM. Biletu który można kupić w biletomacie.
Potrzebujemy współdziałania z sąsiadami, w tym z marszałkiem województwa oraz PKP PLK. Bez tej współpracy nie uda nam się skutecznie dodać kolei do siatki miejskich połączeń, a PKM do Gdyni Północ pozostanie dalej w sferze planów.
Potrzebujemy zmiany. Ciągle mam nadzieję, że się jej doczekamy…
#zmianajestmożliwa
Zobacz także: 1 Miejski Kongres gdyńskich stowarzyszeń – Gdyński Dialog
Jeżeli przyjąć tezy postawione za prawdę, to działanie przeciwko kierowcom (i ich samochodom) oznacza działanie przeciwko większości dorosłych mieszkańców miasta….
A jakby wydzielić większość plaży w centrum i zrobić tam parking to mieszkańcy by tam parkowali czy plażowali?