Odrębne stany świadomości, czyli czego nie wiecie o gdyńskim Urzędzie Miasta
Odcinek 2 – Komu wydział, komu?
Pisałem ostatnio o wydziale, którego jedynym celem było istnienie i powstrzymywanie się od istotnej aktywności do momentu, gdy niewygodne osoby odejdą już na zasłużoną emeryturę. Aby dopełnić obraz, pora napisać o komórkach tworzonych i rozbudowywanych pod konkretne oczekiwania i zainteresowania konkretnych osób.
Wydział polityki rodzinnej
Pierwsze miejsce na tej liście zajmuje WYDZIAŁ POLITYKI RODZINNEJ, „wychodzony” i wyproszony przez jego obecną naczelniczkę, dotychczas radną, a w poprzedniej kadencji tej rady wiceprzewodniczącą. Bo choć większość zadań, które wydział realizuje mogła być – i była realizowana w duecie: Pełnomocniczka Prezydenta ds. polityki prorodzinnej + pracowniczka Biura Prezydenta, to system miał poważną wadę, bo funkcja pełnomocnika w Gdyni z zasady jest społeczna i nieodpłatna.
Nie było żadną tajemnicą, że radna – pełnomocniczka była bardzo zainteresowana stabilizacją pozycji zawodowej i finansowej. Dieta radnej nie jest wysoka, a i łaska wyborców na pstrym koniu jeździ, co się w wyborach 2018 brutalnie okazało. Zatem wersję: „ze mną grzecznie – ja społecznie” zastąpiono wersją „ciepło i bezpiecznie”.
Moim zdaniem to wydział zbędny, bo postulat wspierania rodzin gdyńskich i myślenia o nich to klasyczne zadanie interdyscyplinarne, przenikające działania wszystkich jednostek miasta.
Wydział ochrony dziedzictwa
WYDZIAŁ OCHRONY DZIEDZICTWA również powstał w tej kadencji, a jego zadania w pełni pokrywają się z obszarami zainteresowań, kompetencji i doświadczeń dotychczasowego wiceprezydenta Marka Stepy. Nic więc dziwnego, że to właśnie on, rezygnując ze świeżo uzyskanego mandatu w radzie miasta, został jego naczelnikiem. Nie wiem, czy jedynym w historii – nie można tego wykluczyć, bo taki los kierowania specjalnie powołaną komórką stał się w ostatnim czasie udziałem Marka Karzyńskiego.
Referat opracowań planistycznych
Marek Karzyński przez lata żelazną ręką kierował Biurem Planowania Przestrzennego Miasta Gdyni. W lipcu 2019 r. w nie do końca dla mnie w jasnych okolicznościach, rozstał się z biurem i – wyglądało na to, że ślad po nim zaginął. Otóż nie – specjalnie dla niego powołano REFERAT OPRACOWAŃ PLANISTYCZNYCH w Wydziale Gospodarki Nieruchomościami. Nie znajdziecie już na stronach miasta informacji o tej jednostce – jak widać, powołana została w celu umieszczenia tam zasłużonego dyrektora, a następnie znikła.
Tu znów wracamy do koncepcji tajemniczego pokoju w każdym urzędzie. Na szczęście dla delikwenta i podatnika, ten akurat działał relatywnie krótko.
Ja nawet nie byłem świadomy jego istnienia (dowiedziałem się tego od jednego z czytelników po pierwszej części tekstu) – został po nim tylko … błąd 404 w necie.
Wydział strategii
No i wreszcie WYDZIAŁ STRATEGII, który nastał wraz z rządami wiceprezydent Gruszeckiej – Spychały. Przez pewien czas składał się z jednej osoby – obecnej naczelniczki, również Katarzyny, tym razem Gruszki.
Zbudowano zatem strukturę pod osobę i dla osoby – i one (osoba i struktura) trwają zgodnie do dziś.
Katarzyna Gruszka dotychczas pracowała w Agencji Rozwoju Gdyni, kierowanej zresztą do wyborów przez Katarzynę Gruszecką. Ponieważ spółkę zlikwidowano, łącząc ją z Forum Kultury (tłumacząc to oszczędnościami), pani Gruszka, która dotychczas miała pisać strategie dla ARG, została zatrudniona w UM, nadal mając pisać strategie, ale już w randze naczelniczki wydziału. Oszczędności raczej z tego nie było, ale miasto mogło pochwalić się zmniejszeniem liczby miejskich spółek. Desantu z ARG dopełniła Dominika Zabrocka, również ściągnięta do UM przez swoją byłą szefową.
Pierwsza część: Odcinek 1 – Wydział Ludzi Kłopotliwych
Druga część: Odcinek 2 – Komu wydział, komu?
Trzecia część: Odcinek 3 – Kto tu jest od inwestycji?
Dominika Zabrocka zajęła się kierowaniem pracami Biura Prezydenta, komórki do zadań specjalnych.
Warto pamiętać, skąd wzięły się w Gdyni poszczególne wydziały – pamięć ludzka jest ulotna, a potem wydaje się, że „to było tu zawsze i musi być, bo jakże inaczej”. Ani nie zawsze, ani nie musi, a rzadko kiedy decyzje były strategiczne.
Od lat komórki w urzędzie dzielono, mnożono, zamieniano, przegrupowywano, zmieniano im nazwy i zadania, a te, które od zawsze były i być musiały, jak choćby Wydział Zdrowia, potem jednak znikały, gdy już pani naczelnik otrzymała wiecheć emerytalny. Bo czegoś się nie da – a nagle się da.
Napisz odpowiedź