W Gdyńskich grupach, forach i kuluarach mówi się o tym, że wiceprezydent Gdyni, pan Bartoszewicz, polecił dyrektorom miejskich szkół i przedszkoli znaleźć 37 milionów złotych oszczędności.
Pytanie, jak gdyńskie szkoły i przedszkola mają zrobić takie oszczędności? Jeszcze niedawno, szkoły mogły zarabiać, wynajmując sale np. na zajęcia dodatkowe, zawody itd. W tej chwili nadal mogą to robić, ale pieniądze nie trafiają już do szkoły, ale do miejskiej księgowości. Z czego szkoła może liczyć na 50% „zwrotu”.
W takim razie, dlaczego szkoła ma jeszcze szukać oszczędności, skoro już jej zabrano pieniądze?
Dochodem gminy są również subwencje, w tym subwencja oświatowa. W teorii subwencja powinna iść za uczniem. Miasto na swojej stronie napisało, że dostało mniejszą subwencję oświatową. Stowarzyszenie Bryza sprawdziło i okazało się to kłamstwem.
Osobiście, od kilku miesięcy próbuję się dowiedzieć, ile wynosi subwencja oświatowa w Gdyni na ucznia z orzeczeniem o kształceniu specjalnym w szkołach prowadzonych przez samorząd. Niestety, to informacja tajna.
Ministerstwo Edukacji odesłało mnie do Wojewody Pomorskiego. Wojewoda przekazał moje pismo do Kuratorium, a Kuratorium stwierdziło, że tym zajmuje się Prezydent Miasta Gdyni i skierowało tam moje zapytanie. (Od miasta jeszcze w grudniu odpowiedź dostał radny Ireneusz Trojanowicz, ale niestety pan wiceprezydent Bartoszewicz pominął kwestię subwencji (na kształcenie specjalne) w szkołach prowadzonych przez samorząd). Na początku stycznia pisałam do miasta w tej sprawie. Niestety, bez odpowiedzi. Napisało do nich Kuratorium – bez odpowiedzi…
Teraz idzie skarga do Sądu Administracyjnego na bezczynność organu.
Wracając do samej kwestii oszczędności, które mają poczynić gdyńskie placówki… W naszej szkole padła kwota 500 000 złotych. Jakie pomysły ma dyrekcja? Zwolnić pracowników, a w tym zredukować liczbę nauczycieli wspomagających. Z tymże coś tu nie gra… pensja nauczyciela wspomagającego finansowana jest z subwencji oświatowej, ze względu na specjalne potrzeby ucznia… Chyba w naszym magistracie niektórych poniosła wyobraźnia.
Wyobraźcie sobie, że teraz w szkołach podstawowych będą zwalniani nauczyciele. Czy wiecie co się z tym wiąże? Na przykład – łączenie klas. Zamiast 20 uczniów w jednej klasie, wrócimy do czasów, gdzie w klasie było minimum 30.
Zajęcia pozalekcyjne? Zapomnijcie… myślę, że zrezygnują jeszcze z innych rzeczy. Jestem za rezygnacją z zakupu papieru toaletowego (oczywiście, żartuję).
Uważam, że edukacja jest jednym z fundamentów naszego społeczeństwa i nie można oszczędzać na niej i na dzieciach. W którym kierunku idziemy, jeżeli będziemy ciąć koszty, kosztem naszych dzieci? Dlaczego Gdynia nie chce jawnie mówić o finansach? Dlaczego nie mówi prawdy? Dlaczego stawia dyrektorów szkół i przedszkoli w takich sytuacjach?
Cięcie kosztów niesie za sobą takie pomysły jak np. likwidacje zerówek przyszkolnych lub oddziałów przedszkolnych. Rozumiem, że tych miejsc jest w Gdyni pod dostatkiem?
Najgorsze jest to, że ludzi to nie interesuje. Przechodzą obok tego obojętnie. Przyjmują wszystkie pomysły z pokorą zamiast polemizować i sprawdzać.
Jako mieszkańcy sami na to pozwalamy! To my pozwalamy na traktowanie nas w ten sposób. Chciałabym, ale niestety nie można zwalić wszystkiego na obecną władzę w Polsce.
p.s. załączam analizę Bryzy:
Napisz odpowiedź