Warto się angażować – rozmowa z Marcinem Chwiałkowskim

Rozmowa z Marcinem Chwiałkowskim, radnym dzielnicy oraz członkiem komitetu Rewitalizacji

Rozmowa z Marcinem Chwiałkowskim

Marcin Chwialkowski

Jak podsumujesz 5 lat swojej pracy w radzie dzielnicy Babie Doły? Warto było?

To był fascynujący czas, który dużo mnie nauczył. Mając duszę wolontariusza zawsze chciałem spróbować swoich sił w formalnych strukturach społecznych, ale ze względu na wykonywany zawód marynarza nie było to możliwe. Kiedy podjąłem decyzję o rozpoczęciu nowego etapu w życiu na lądzie, od razu przystąpiłem od biernego obserwatora do działacza, a rok później wstąpiłem jeszcze do struktur organizacji pozarządowej czyli stowarzyszenia Polski 2050. Pierwszy etap był ciężki, głównie obserwowałem, ale dzięki kolegom i koleżankom radnym zacząłem być coraz bardziej aktywny. Rada dzielnicy daje kontakt z mieszkańcami, słuchanie ich problemów, punktów widzenia. Potem jest próba poszukania najlepszego rozwiązania i ta satysfakcja z uśmiechniętej twarzy drugiego człowieka jest bezcenna. Mimo, że czuję pewien niedosyt, że rada dzielnicy ma za małe uprawnienia, skromny budżet i utrudniony kontakt z jednostkami gdyńskimi, to z pewnością warto było zaangażować się w pracę na rzecz drugiego człowieka!

Wszedłeś do Komitetu Rewitalizacji. W jakim celu?

Choć nie urodziłem się na Babich Dołach to jednak wiem że tu zostanę, to jest mój dom i chcę dla niego jak najlepiej. To tu widzę wielką szansę na rozwój i uwolnienie potencjału. Tak się składa że część Babich Dołów należy do obszaru rewitalizacji. Uważam że po 6 latach funkcjonowania Gminnego Planu Rewitalizacji pominięto w dużym stopniu ten teren. Mój główny cel, dla którego zgłosiłem chęć przystąpienia do tego komitetu, a radni zaufali mi i poparli moją kandydaturę, to wyrównanie szans bytowych, wzmocnienie usług miejskich, ożywienie kulturowe i ochronę środowiska naturalnego tego obszaru. Chciałbym aby cała Gdynia Północ stała się miejscem gdzie mieszkańcom dobrze się żyje, mieszka, pracuje, prowadzi biznes i spędza czas ze znajomymi , nie sypialnią a północnym Śródmieściem!

Mówisz dużo o niewykorzystanym potencjale Przystani Sąsiedzkich. Co tam zmienić?

Centra sąsiedzkie to wspaniała inicjatywa. To miejsce integracji mieszkańców zwłaszcza w okresie zimowym kiedy pogoda nie pozwala na zbyt wiele aktywności na zewnątrz. Korzystałem z niej wielokrotnie z moimi dziećmi, zawsze wracaliśmy pełni pozytywnej energii. Jednak martwi mnie fakt że to miejsc,e które wyposażone jest w warsztat majsterkowicza, malarski, szwalnie, kuchnie, bibliotekę i wiele więcej, tak często stoi puste. To miejsce powinno tętnić życiem i aby tak się stało, należy zapewnić mieszkańcom właściwy transport miejski. Wyznaczony lokalny autobus, który krążyłby wokół 4 dzielnic północnych to jest jedno z rozwiązań zwłaszcza dla seniorów i rodziców z dziećmi, co potwierdzają animatorzy tam pracujący. Warto również udostępniać regularnie przestrzenie organizacjom ale też nieformalnym grupom gdynian. To jest nasze dobro wspólne. W Przystani powinniśmy również móc załatwić sprawy urzędowe, co ułatwiło by nam wszystkim życie, dlatego postuluję utworzenie tam kolejnej filii urzędu miasta.