Na 19 maja w Gdyni zaplanowano wybory do Rad Dzielnic. W naszym mieście jest dwadzieścia jeden (21) dzielnic. W każdej z nich znajduje się rada, która składa się z piętnastu radnych. Niestety, tylko w siedmiu dzielnicach liczba chętnych do pracy społecznej przekroczyła piętnastu chętnych i tylko w tych dzielnicach odbędą się wybory.
Co jest przyczyną, problemem tak małego zainteresowania mieszkańców Gdyni do pracy w radach dzielnic?
Na to pytanie w najbliższym czasie będą musiały odpowiedzieć nowe władze Gdyni. Nowa Pani Prezydent, Aleksandra Kosiorek oraz nowo wybrany Przewodniczący Rady Miasta – Pan Tadeusz Szemiot wielokrotnie powtarzali, że rady dzielnic są ważnym ogniwem i pomocą dla urzędu oraz rady miasta i potrzebują gruntownych przemian żeby mogły spełniać zadania, do których zostały powołane. W ubiegłej kadencji, byłe już władze miasta powołały pełnomocnika do spraw rad dzielnic oraz specjalne biuro, które miało ułatwiać pracę radnym oraz wspólnie rozwiązywać problemy, z jakimi na co dzień spotykają się radni dzielnic. Niestety, ani sam pełnomocnik, ani biuro nie stanęło na wysokości zadania.
Co można zrobić?
Przez ostatnie dziewięć lat pełniłem funkcję radnego dzielnicy Leszczynki. Gdy ktoś mnie pyta, co trzeba naprawić, żeby rady dzielnic mogły dobrze pracować dla mieszkańców, to bez wahania odpowiadam, że w pierwszej kolejności statut. Został on napisany w latach 90-tych, gdy powstały w Gdyni rady dzielnic, a do którego lakonicznie były wprowadzone poprawki przed pięcioma laty. Dzisiaj punkty, które mamy zapisane w statucie bardziej utrudniają pracę radnym dzielnic i powinien on być jeszcze raz napisany, ale nie przez prawników urzędu miasta, tylko przez samych radnych dzielnic. W ubiegłej kadencji wspomniany już przeze mnie pełnomocnik miał zająć się sprawami zmian, stąd do tego za zgodą prezydenta powołał grupę roboczą, składającą się z wyznaczonych z każdej rady członków. Niestety grupa robocza przez ostatnie pięć lat ani razu się nie spotkała. Radni postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i sami napisali propozycję do zmian w statucie. Niestety, wysłane do prezydenta propozycje nie spotkały się z odpowiedzią i statut nadal pozostaje taki, jaki był napisany w latach 90.
Budżet inwestycyjno-remontowy
Kolejnymi problemami do rozwiązania są procedury budżetu inwestycyjno-remontowego.
W mojej pierwszej kadencji sprawa rozdysponowania środków inwestycyjnych wydawały się łatwe i proste. Rada miała robić konsultacje z mieszkańcami, omawiała przedstawione pomysły, po czym prosiła ZDiZ o wycenę danego projektu i jeśli mieścił się w wyznaczonej sumie, kierowała projekt do realizacji. Niestety, w ostatniej kadencji, gdy wiceprezydentem został Pan Marek Łucyk procedura budżetu inwestycyjnego została zmieniona. Mianowicie rady dzielnic już na początku kadencji miały przedstawić dziesięć pomysłów na inwestycje. Odnoszę wrażenie, że same te pomysły nie były wyceniane przez jednostkę ZDiZ, która jest do tego powołana, a przez pracownika z biura do spraw rad dzielnic. Ceny niestety brane z kosmosu. Przykładem może być budżet obywatelski, w którym mieszkańcy czasami zgłaszają te same projekty co rady dzielnic do budżetu inwestycyjnego. Różnica w tym, że przy budżecie obywatelskim wycenę robi zazwyczaj ZDiZ jeśli to projekt inwestycyjny, a cena w tym przypadku rozbiła się diametralnie i to w kilku tysiącach. Do tego okazało się, że w realizacji projektów przeszkodziła pandemia, inflacja, wojna i wszystkie plagi egipskie
Większość dzielnic w skończonej kadencji miały zrealizowane po dwa, trzy projekty. My jako Leszczynki tylko dwa i na dzisiaj nie wiemy czy resztę z tych dziesięciu będzie wykonana, czy już nie. Kolejnym problemem, z jakim borykają się rady dzielnic to hejt, który dość często był kierowany w kierunku samych radnych, ale również niekiedy pretensje mieszkańców wobec radnych za decyzje, które podejmowała rada miasta. Temat z likwidacją szkół i linii trolejbusowych, czy np. decyzje o zwiększeniu płatnej strefy parkowania odbijały się na radach dzielnic.
Niestety, problemem też była komunikacja między radami a prezydentami, czy jednostkami miasta. W wielu przypadkach gdy radny szedł z daną sprawą mieszkańca do urzędu miasta, spotykał się z lekceważeniem, czy przysłowiową ścianą. Niestety, była już władza nie miała
w zwyczaju informować rad dzielnic np. o sprzedaży działek miejskich, czy inwestycjach, które same chciała realizować. Była władza nie potrafiła też dziękować, w żadnym przypadku radni dzielnic nie usłyszeli słowa: dziękujemy za współpracę i pomoc. Jedynym gestem, który wypływał z urzędu miasta w kierunku społeczników z rad dzielnic było przekazanie dyplomu z pismem, że było się radnym dzielnicy w danym okresie, przekazane z rąk przewodniczącej rady miasta.
Słowa mają moc
Osobiście cieszę się, że zmieniła się władza miasta, że w tym momencie widać światełko
w tunelu, że nowa Pani Prezydent i nowy Przewodniczący miasta w najbliższych pięciu latach postarają się żeby rady dzielnic przeszły zmiany i czuły, że praca społeczna jest doceniana i odpowiednio nagradzana i nie chodzi tu o żaden nagrody pieniężne ale o zwykłe ludzkie dziękuje, dziękuje które czasem może spowodować duży większy chęć i zapał do dalszej pracy przez społeczników w radach dzielnic .
Dzielnice, w których odbędą się wybory:
- Dąbrowa, zgłosiło się 17 kandydatów na radnych do rady dzielnicy,
- Wielki Kack, zgłosiło się 23 kandydatów na radnych do rady dzielnicy,
- Cisowa, zgłosiło się 18 kandydatów na radnych do rady dzielnicy,
- Babie Doły, zgłosiło się 17 kandydatów na radnych do rady dzielnicy,
- Chylonia, zgłosiło się 23 kandydatów na radnych do rady dzielnicy,
- Witomino, zgłosiło się 17 kandydatów na radnych do rady dzielnicy,
- Obłuże, zgłosiło się 16 kandydatów na radnych do rady dzielnicy.
źródło: https://www.gdynia.pl/mieszkaniec/co-nowego,2774/wybory-do-rad-dzielnic-w-gdyni-juz-19-maja,581569
Napisz odpowiedź