To miał być tekst o gdyńskiej szkole, ale muszę Was rozczarować. To ogólny tekst o szkole w Polsce. Z rozmów na forach oraz tych osobistych wiem, że pewne problemy są uniwersalne, tak powszechne, że nawet ich nie dostrzegamy.
Wyobraźcie sobie, że musicie chodzić do pracy z własnym papierem toaletowym albo pracując na kasie w sklepie musicie przynosić własny papier do drukowania paragonów. Brzmi absurdalnie? W szkole publicznej tak się dzieje. Jeżeli nauczyciel lub rodzic nie przyniesie papieru ksero to go nie będzie. Jeżeli rodzice nie złożą się na toner to nauczyciele nie będą mieć materiałów do pracy, chyba że sami kupią. Składanie się na wszystko w szkole jest już dla nas tak normalne, że w ogóle nie zwracamy uwagi na to, że to nie powinien być nasz obowiązek, ale pracodawcy, który odpowiedzialny jest za organizację pracy. Co ciekawsze ten pracodawca już dostał od nas pieniądze. Płacimy mu co miesiąc z naszych podatków.
Jakiś czas temu na jednej z lokalnych grup w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja o tym (pisząc w wielkim skrócie), że w szkole zabrakło toneru, nie ma książek i dzieci nie mają na czym pracować, a do tego szkoła zasugerowała rodzicom zakup tych podręczników (które miały być finansowane). W sprawie skutecznie interweniował lokalny radny. Okazało się, że to było nieporozumienie i pieniądze na toner się znalazły. W takim razie, czy rodzice nie muszą ponosić tych wydatków?
Nie dawało mi to spokoju. Zapytałam Wydział Edukacji w Gdyni jak to jest jest z tymi wydatkami na mydło, papier ksero i toner. Odpowiedź dostałam bardzo szybko (bardzo dziękuję). Niektórzy pewnie się zaskoczą. Okazuje się, że większość tych wydatków to inicjatywa samych rodziców! A jeżeli mamy wątpliwości to trzeba zapytać wychowawcy. Wydział Edukacji potrzebuje tylko informacji, co jest potrzebne.
Pytanie:
“Skoro dzieci są najważniejsze w Gdyni, proszę mi powiedzieć dlaczego toner w szkole, papier ksero i mydło finansują rodzice? “
Odpowiedź:
“Dziś potrzeba nam odpowiedzialności, zarówno tej indywidualnej jak i zbiorowej. Faktycznie mamy trudne finansowo lata, jednak bez względu na finanse dzieci i młodzież zawsze będą najważniejszą inwestycją miasta Gdynia. Zdarzają się problemy formalne, bo o ile kompetencje rady rodziców w kwestii wspomagania szkoły są zdefiniowane, to niektóre rodzicielskie inicjatywy mogą rodzić wątpliwości. Wobec powyższego proponuję wszelkie uwagi zgłaszać do wychowawcy klasy, który poinformuje dyrektora szkoły. Jeżeli są jakieś wyzwania w danych placówkach będziemy reagować, wspierać i pomagać” –
napisała w odpowiedzi Naczelnik Wydziału Edukacji, Krystyna Przyborowska.
Drodzy Rodzice,
zapytajcie w szkołach. Być może od kilkudziesięciu już lat finansujemy pewne szkolne wydatki z naszej nadgorliwości.
Zobacz także: Gdynia Miastem Przyjaznym Dzieciom
Jednocześnie miasto znajduje co roku 8 mln zł na promocję sportu (tzn. na Arkę Gdynia) i nikt z tym nie widzi problemu…