Skąd pomysł na kalendarz?
Dobre pytanie, sam pomysł padł na spotkaniu członków Gdyńskiego Dialogu podczas burzy mózgów, ustalenia kolejnych kroków działania, spraw bieżących miasta. Nie wiem kto dokładnie rzucił hasło kalendarza, ale pamiętam że wszystkim od razu się spodobał, to był bodajże październik. Trochę czasu jeszcze minęło zanim zaczęliśmy realizację, ale udało się spiąć terminy, aby powstał jeszcze przed świętami.
Zobacz także: Kalendarz niewidzialnych gdyńskich obietnic
Podjąłem się tego zadania zupełnie nieświadomy ogromu spraw z jakimi to się wiąże. Na dodatek bez doświadczenia przy organizowaniu profesjonalnej sesji zdjęciowej. Pierwszym krokiem było ustalenie które z inwestycji miasta uważamy za najbardziej rażące, nieudane czy od lat obiecane a niezrealizowane. Oczywiście, nie byłem sam, cała ekipa Gdyńskiego Dialogu oraz wielu sympatyków, członków Stowarzyszenia Przyjaciół GD wsparło radą, pomysłem, akcesoriami, ubiorem czy swoją twarzą ten projekt.
Mimo że sesja zdjęciowa trwała zaledwie 3 dni to odbywało się to akurat w ekstremalnie zimne dni, kiedy temperatura odczuwalna sięgała -10°C a modele musieli nierzadko rozbierać się prawie do rosołu. Sesje odbywały się w końcu na przełomie listopada i grudnia!
Kalendarz nie powstałby bez profesjonalistów
Żadne z tych zdjęć by nie powstało bez profesjonalnego fotografa i przyjaciela Gdyńskiego Dialogu Bartosza Pieczyńskiego oraz asystenta Bartłomieja Chęcińskiego, którzy podjęli się tego nietypowego acz bardzo ciekawego i zaskakującego zadania. Wybór inwestycji to jedno, ale sposób ich przedstawienia to drugie. Chcieliśmy, aby zdjęcia były przedstawione w nieco luźnej i żartobliwej formie, trochę ironiczne, trochę straszne, trochę smutne, ale też aby były po prostu ładne a potencjalny właściciel kalendarza z tymi 12 inwestycjami miał ochotę powiesić go u siebie w domu czy w pracy. Chcieliśmy, aby każdy znalazł tam coś dla siebie. Jednak naszym głównym celem było przypomnienie i uświadomienie mieszkańcom, że nasi obecni włodarze nie wywiązują się ze swoich zadań. Czyli celem kalendarza była edukacja obywatelska oraz rozliczenie z obietnic i zobowiązań. Władze potrafią się chwalić wizualizacjami, projektami architektonicznymi, snują nam opowieści z mchu i paproci, a po 5 czy 10 latach ich wizje nadal zostają wizjami, środki na te marzenia zostały wydane a lodowiska, basenu olimpijskiego czy kolei do dzielnic północnych nadal brak, co gorsza o wielu z tych obietnic zapominamy zamiast rozliczać włodarzy, którzy nawet nie potrafią przyznać się do błędu czy porażki.
To była też lekcja dla mnie. Podczas całego procesu tworzenia kalendarza, zupełnie nie kojarzyłem zapowiedzi związanych z remontem teatru miejskiego, dopiero podczas realizacji tego projektu dowiedziałem się o tym. Przygotowania to była ciężka i dość stresująca część zadania – szukanie konkretnych kadrów, zgranie czasowe modeli, którzy robili to społecznie przed, w trakcie czy po swojej pracy, ale już sama sesja to była czysta przyjemność i duży fun co z resztą mam nadzieję widać na zdjęciach.
Podziękowania dla wszystkich zaangażowanych
Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim za ich nieocenioną, często niewidoczną i anonimową pracę i wkład w projekt. Jestem dumny z tego kalendarza, według mnie efekt końcowy jest fantastyczny, mam nadzieję że nie jestem odosobniony w tej opinii!
Kalendarz wręczyliśmy prezydentowi Wojciechowi Szczurkowi oraz jego zastępcy Markowi Łucykowi, może wzbudzi to w nich pewną refleksję. Moim małym marzeniem jest, aby kalendarz zawisł w urzędzie miasta na holu głównym, jak nie za tych rządów to już na wiosnę 2024 roku po wyborach samorządowych.
Napisz odpowiedź