Teren budowy wstęp wzbroniony

Dlaczego nowe inwestycje mieszkaniowe zwiększają problem mieszkaniowy Gdyni?

Powtarza się scenariusz jaki przerobiły już Barcelona ponad 20 lat temu oraz Berlin.

Jeden z paneli dyskusyjnych podczas Kongresu Gdyński Dialog prowadzili przedstawiciele Stowarzyszenia Bryza. Dyskusja dotyczyła braku miejskiej polityki mieszkaniowej, braku planowania przestrzennego oraz skutków jakie to za sobą pociąga.

Inwstycje mieszkaniowe w Gdyni. Panel dyskusyjny BRYZA
fot. Bryza

Dlaczego nowe inwestycje mieszkaniowe zwiększają problem mieszkaniowy Gdyni?

Paradoks? A jednak.

Odpowiedź jest dość prosta. Problemy te są źródłem łatwych pieniędzy dla wąskiej grupy interesów. To jest dogodne środowisko, do drenażu kieszeni tych, którzy mieszkań potrzebują.

24% wzrost cen gdyńskich nieruchomości w ciągu zaledwie roku, świadczy o tym, iż mamy do czynienia ze spekulacją. To fundusze inwestycyjne i emerytalne kupiły w ostatnim czasie od 15 do 20% nowych mieszkań, jakie byłyby dostępne na rynku. Bogaci inwestorzy krajowi kupili pewnie drugie tyle.

Powtarza się zatem scenariusz jaki przerobiły już Barcelona ponad 20 lat temu czy ostatnio Berlin. Tam też bogaci inwestorzy kupowali hurtowo mieszkania, windując ich ceny.

Skutek? Przeciętnego mieszkańca tych miast nie było stać na zakup czy najem mieszkania.

Ponieważ tam władze ukróciły już ten proceder, bądź właśnie tę kwestię regulują, teraz inwestorzy przenieśli się do m in. do Gdyni. Kupują całe piętra lub wręcz całe budynki, pozbawiając gdynian możliwości zakupu mieszkania.

To skutkuje gwałtownym wzrostem cen, a w konsekwencji migracją mieszkańców do gmin ościennych. To zaś generuje coraz większe problemy budżetu Gdyni, bowiem maleją wpływy do budżetu z tytułu podatków.

Wg prognoz, w roku 2050, Gdynia będzie liczyła 190 tys. mieszkańców (obecnie 244 tys.), zatem spadek wyniesie ok. 20% wpływów z podatków. Paradoksalnie Gdynia rośnie, a liczba stałych mieszkańców konsekwentnie maleje od kilku lat.

Co ciekawe, np. ilość śmieci wciąż rośnie. Jak to możliwe?

Otóż duża liczba mieszkań jest wynajmowana krótkoterminowo przez osoby i podmioty, które nie są w Gdyni zameldowane lub nie mają w Gdyni zarejestrowanej działalności, przez co podatki z takiej działalności nie trafiają do Gdyni. Takie mieszkania generują więcej odpadów niż przeciętni mieszkańcy Gdyni.

Obowiązkiem gminy jest odbieranie odpadów. Gmina obciąża jednak solidarnie wszystkich mieszkańców, stąd m in. wysokie opłaty za odbiór odpadów.

Najem krótkoterminowy, przynosi zyski właścicielom lokali i korporacjom branży internetowej, natomiast Gdyni generuje wyłącznie koszty.

Pieniądze wędrują do serwisów internetowych i podmiotów spoza Gdyni, a mieszkańcy do tego dopłacają. W jaki sposób?

Choćby dotując komunikację miejską z podatków. Z tej również korzystają i to w bardzo dużej liczbie turyści i mieszkańcy gmin ościennych. Trzeba pamiętać, że cena biletu nie pokrywa kosztów utrzymania miejskiej komunikacji. Budżet miasta sporo do tego dokłada.

Brak polityki mieszkaniowej spowodował, iż coraz większa liczba osób zmuszona dojeżdżać z Rumi, Redy, Kosakowa, Bojana czy Chwaszczyna, generuje ogromne korki.

To z kolei powoduje nadmierne zużycie przeciążonej infrastruktury drogowej oraz zanieczyszczenie powietrza w mieście. Mieszkańcy za to płacą nie tylko wysokimi podatkami ale również swoim prywatnym czasem i zdrowiem.

Gdynia pilnie potrzebuje mieszkań miejskich z czynszem regulowanym, dostosowanym do lokalizacji czy standardu lokali.

Nie 30 lokali, nie 100, Gdynia potrzebuje dużo, dużo więcej.

Zamiast hurtowej wyprzedaży gruntów, jaką prowadzi obecnie ekipa Wojciecha Szczurka, powinno się pilnie wypracować model choćby w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego czy powrotu do modelu TBSów, aby powstrzymać trend gwałtownego wzrostu cen mieszkań i najmu, który w perspektywie dekady lub dwóch skończy się katastrofą.

Temat jest bardzo złożony i będziemy do niego jeszcze wracać wielokrotnie.

Sławomir Januszewski, Michał Szatybełko

Zobacz także: Wynajem lokali usługowych Gdynia