Miasto wystawiło na sprzedaż kolejne gdyńskie grunty, tym razem znajdujące się w Chyloni, na Pogórzu, Oksywiu i Dąbrowie. W związku z tym chciałbym przybliżyć Wam zarządzanie miejskimi działkami w Gdyni na przestrzeni ostatnich 7 lat i dłużej.
Ile nieruchomości sprzedała Gdynia?
Gdynia od 2015 roku sprzedała łącznie 29 nieruchomości (jest to liczba przeprowadzonych transakcji, a nie liczba poszczególnych działek, których jest oczywiście więcej). Grunty wyprzedano w 11 dzielnicach, na łączną kwotę 106 726 580 złotych. Niekiedy transakcje odbywały się po cenach znacząco niższych, niż miasto mogłoby za daną nieruchomość uzyskać. Za przykład może posłużyć sprzedaż działki przy ulicy Przemyskiej 34 (stowarzyszenie Gdynianka złożyło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury), której miasto pozbyło się za niemal 20 milionów złotych mniej niż mogłoby za nią uzyskać.
Ile Gdynia zbudowała mieszkań?
Tymczasem gdyńskie władze od 23 lat nie budują mieszkań, a z tych zbudowanych przez prywatne podmioty na sprzedanych gruntach, pomimo że mogłyby otrzymywać od deweloperów procent wybudowanych lokali, nie dostaje w zamian nic. Taki model zwiększania gminnego zasobu nieruchomości dodatkowo ułatwia podpisana przez Prezydenta RP w ubiegłym roku tzw. ustawa „lokal za grunt”. W wielu państwach europejskich taka współpraca jest normą od lat. Miasta Europy budują również mieszkania, wpływając w ten sposób na ich ceny i dostępność na rynku.
Rumia buduje mieszkania
Nie trzeba jednak szukać daleko, na swoim podwórku również znajdziemy miasta, które rozumieją potrzebę aktywnego udziału w tej sferze zarządzania gminą. Nasz sąsiad – Rumia, również od 7 lat prowadzi wzmożoną politykę na rynku nieruchomość, jednakże w przeciwieństwie do Gdyni zamiast sprzedawać, buduje. Przy wysokim dofinansowaniu państwa, bo sięgającym nawet 80% kosztów, władze tego miasta sukcesywnie powiększają zasób mieszkań gminnych. Rumia powołała również spółkę zajmującą się społeczną inicjatywą mieszkaniową i za jej pośrednictwem buduje mieszkania np. dla młodych mieszkańców lub tych samotnie wychowujących dzieci. Oferta jest skierowana do tych, którzy nie mają zdolności kredytowej (a szacuje się, że obecnie ponad 60% Polaków jej nie ma). Koszt wynajmu tych mieszkań jest znacznie poniżej cen rynkowych, a koszt ich budowy niemal w całości zwraca się miastu. Rumia ma w tej materii wiele sukcesów. Nasza gmina mogłaby więc budować bardzo niskim kosztem i to na dużą skalę. Polityka mieszkaniowa Gdyni jednak praktycznie nie istnieje. Brak jest ku temu jakiejkolwiek woli ze strony władz miasta. Jednym ze skutków tych zaniedbań są ceny mieszkań w naszym mieście należące obecnie do jednych z najwyższych w Polsce. Na rynku pierwotnym Gdynia zajmuje trzecie miejsce, na wtórnym jest czwarta (źródło: GUS).
W Gdyni ubywa mieszkańców
Efekty widzimy również w liczbie mieszkańców. Dane GUS mówią, że w Gdyni zamieszkuje 243 918 osób, jednakże z dokumentów opublikowanych przez miasto wynika, że ta liczba to już tylko 222 218. Oznacza to, że porównując liczbę mieszkańców (na podstawie danych GUS) sprzed 20 lat z liczbą mieszkańców obecnie deklarowanych przez władze miasta dochodzimy do wniosku, że w Gdyni w tym okresie czasowym ubyło ponad 30 tysięcy osób. Jednak gdybyśmy mieli kierować się tylko i wyłącznie danymi GUSu, korzystniejszymi dla władz miasta, to i tak widzimy dużą tendencję spadkową, bo dane z zeszłego roku w zestawieniu z danymi z 2001 roku pokazują, że Gdynia ma o 10 tysięcy mieszkańców mniej. Niezależnie od rozbieżności widzimy znaczny trend spadkowy, który powinien niepokoić. Samorządność Wojciecha Szczurka tej opinii nie podziela.
Wyludnianie się miasta mogłyby zatrzymać przede wszystkim niższe ceny mieszkań i ich zwiększona dostępność, czyli atrakcyjność, na co zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio wpływ ma gmina. Jestem przekonany, że gdyńscy włodarze są tego świadomi, natomiast zamiast działań widzimy tylko wyprowadzających się z miasta znajomych, a na nowo wybudowanych budynkach oferty kupna tzw. mieszkań inwestycyjnych, które bardzo często stoją po prostu puste. O czyje interesy tak naprawdę dbają włodarze?
W tej sytuacji alternatywą staje się jedynie kosztowny wynajem, kredyt na 30 lat lub, w przypadku osób mojego pokolenia, mieszkanie z rodzicami. Ostatnie powoli staje się wśród moich rówieśników normą, nie tylko w Gdyni. Badania pokazują, że blisko połowa osób w wieku 24-35 lat mieszka dziś z rodzicami, jesteśmy w tym zestawieniu w czołówce państw europejskich. Chciałbym, aby Gdynia nie umacniała tych, jednoznacznie negatywnych zjawisk i zadbała wreszcie o potrzeby mieszkańców. O takiej Gdyni marzę.
Napisz odpowiedź