Z reguły kolejność wydarzeń jest podobna – tu też było klasycznie: rosnąca liczba samochodów, kłopoty z parkowaniem, zastawianie chodników i trawników, potem kolejna inwestycja mieszkaniowa (w tym wypadku spory wieżowiec), która jeszcze zwielokrotniła problem. I tak oto z ulicy, jeżdżenie którą było przyjemne i bezproblemowe, doszliśmy do ulicy, gdzie auta wyczekują, usiłując włączyć się do ruchu, lub chowając się przed pojazdem, z którym nie mogą się bezpiecznie minąć. Dodajmy do tego lokalizacje przy ulicy jednej z największych szkół podstawowych w Gdyni, a w jej sąsiedztwie przychodni i apteki, oraz to, że ulica jest jednym z wariantów dojazdu w kierunku Pustek Cisowskich i widać, że problem tylko rośnie.
Plany i analizy odnośnie ulicy Rozewskiej w Gdyni Chyloni
Nie zdziwiła mnie zatem informacja z kręgów zbliżonych do Urzędu Miasta, że planowane są rozmowy i analizy odnośnie ruchu jednokierunkowego na ulicy Rozewskiej w Gdyni Chyloni. Nie zdziwiła mnie, bo mieszkam przy tej ulicy i opisane problemy obserwuje od kilkunastu lat każdego dnia. Nie zdziwiła mnie także dlatego, że bezpieczne docieranie dzieciaków do szkoły to jedna z fundamentalnych spraw – a dziś jest to trudne, gdy wchodzą one na ulice spomiędzy parkujących aut, jednocześnie musząc obserwować oba kierunki ruchu. Skutek jest oczywisty – wielu rodziców woli podwozić dzieci do szkoły, generując dodatkowy ruch niż puścić je samemu, uważając te eskapadę za niebezpieczną. Wątek hodowania dzieci, które nie chodzą samodzielnie do szkoły, pominę w tym miejscu, żeby nie uciec w dygresje, zwłaszcza, że z okien widzę przedszkole, gdzie w zasadzie wyłącznie dowozi się dzieci.
W każdym razie, jeśli przyjmujemy do wiadomości fakt, że posiadaczy aut na Rozewskiej jest coraz więcej i a liczba samochodów w rodzinie wzrasta, to przyjmujemy do wiadomości też to, że będą oni próbować gdzieś parkować. I próbują. Najpierw robili to na chodnikach (nie bardzo pomogły nawet sporadyczne interwencje Straży Miejskiej i zakładanie blokad – zabrakło konsekwencji), potem na parkingach, które rozbudowano wokół kilku wieżowców, a potem – na jezdni. To w sumie lepsza opcja niż dewastowanie chodników, tylko skutkująca tym, że robi się wąsko, a wymijanie czasem staje się niemożliwe. Zatem – ruch jednokierunkowy mógłby ten problem rozwiązać, wprowadzając oczywiście inne.
No i kluczowe pytanie: w którą stronę miałby zostać utrzymany?
W kontekście planowanej budowy prawoskrętu ze Swarzewskiej w Morską (wiemy jak to z planami w Gdyni), wydaje się naturalny kierunek od strony Kartuskiej do Swarzewskiej właśnie, ale to oznaczałoby automatycznie zwiększenie ruchu na skrzyżowaniu Morska – Kartuska. Wydaje się jednak, że inaczej nie rozwiążemy problemu, który sami sobie stworzyliśmy i nadal stwarzamy. Oczywiście są jeszcze teorie, że powinno się zlikwidować wszelkie zielone kwartały miedzy blokami i zmienić je w betonowe parkingi, ale trudniej te pomysły traktować inaczej niż przejaw desperacji.
Aha – ja akurat mam, gdzie parkować: mam garaż i podjazd (regularnie zastawiany przez ludzi mówiących: „no, gdzieś musiałem zaparkować”. Nie zastawiam ulicy, nie blokuję chodnika i w zasadzie mógłbym pierwszy przyłączyć się do grona potencjalnych protestujących, ale nadal naiwnie wierzę w dobro wspólne i szukanie najlepszych rozwiązań dla ogółu, a nie dla mnie. Jak mają inni – nie wiem, ale pewnie się dowiemy.
Najgorszy pomysł jaki można zrobić zrobić jednokierunkowa. Bo ani w jedną ani w drugą stronie nie będzie dobrze. ,A rano przy szkole będzie jeszcze gorzej.
Jednokierunkowa Rozewska to zakorkowana morska i kartuska. Pomysł mocno nietrafiony.
Niech się zastanowia nad parkingami znakami drogowymi a nie obcy stawaja gdzie tylko miejsce wolne mieszkam przy przychodni i jako mieszkaniec nie mam gdzie postawić auta pozatym blok zalewany fekaliami szambem itp a tu ulica jednokierunkowa chore są ważniejsze sprawy niż jedenkierunek
Serio będziemy w jeszcze wiekszych korkach stać?
SM zlikwidowała place zabaw bo za drogie w utrzymaniu to noech ta kase ktora tak gromadzi i nie robi za nia remonty to niech zrobi parkingi.
Mieszkam przy ul. Rozewskiej i uważam pomysł za zupełnie nietrafiony. W centrum jakoś sobie radzą żeby utrudnić parkowanie poza wytyczonymi miejscami, a tu się nie da? Może zacząć od postawienia znaku z zakazem parkowania, a mieszkańcy sami zmobilizują straż miejską do tego żeby byli kierowcy nie zatrzymywali się gdzie popadnie…