Około 3 lat temu otworzono drogę dojazdową ulicą Zieloną pod samą plażę. Można się tam dostać zarówno samochodem zostawiając go na n parkingu lub autobusem 209 lub 309 przygotowanym specjalnie na taką ewentualność, oczywiście w sezonie letnim, wakacyjnym.
Postulowali ku takiemu rozwiązaniu zarówno mieszkańcy dzielnicy, która w sezonie była zablokowana samochodami przyjezdnych jak i mieszkańcy innych dzielnic, turyści też z pewnością są zadowoleni z takiego rozwiązania.
Współpraca miasta Gdyni, gminy Kosakowo oraz Agencji Mienia Wojskowego, która tą drogę udostępniła dała ten efekt. Całość projektu została pokryta przez budżet miasta Gdyni, około 2 mln złotych, za które wyremontowano jezdnię, chodniki, oświetlenia, zbudowano parking, przystanek autobusowy oraz strefę małej gastronomii i przestrzeń sanitarną.
Zobacz także: Plaża Babie Doły. Sezon 2021
To było 3 lata temu a co jest teraz?
Piękna wizja dalszej współpracy i rozwój tego miejsca nie została kontynuowana.
Pierwszy krok został zrobiony, ale zdecydowanie to nie wystarczy. Tereny wzdłuż ulicy Zielonej na tym odcinku straszą, pełno gruzowisk, walących się budynków i opuszczonych przedwojennych magazynów, niebezpiecznych i szpecących to piękne miejsce.
Gruz i odpady budowlane na plaży przy granicy miasta Gdyni i gminy Kosakowa zalegają od lat. Problem ten został poruszony podczas konferencji prasowej członków Stowarzyszenia Polska 2050 Szymona Hołowni oraz instytutu Strategie 2050 w kwietniu tego roku, niestety do tej pory problem nie znikł.
Więcej można przeczytać w lokalnej prasie:
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kto-posprzata-gruz-z-plazy-w-Babich-Dolach-n155458.html
https://gdynia.naszemiasto.pl/odpady-kolo-babich-dolow-szpeca-okolice-i-zagrazaja/ar/c1-8247654
Warto również wrócić do finansowania całej inwestycji. Środki pochodziły z podatków mieszkańców Gdyni, ale czy miasto uzyskuje jakiekolwiek profity z tego projektu?
Niestety nie, podatki z małej gastronomii czyli de facto foodtrucków idą do gminy Kosakowa, a samo utrzymanie plaży budzi wiele wątpliwości poczynając na cieku wodnym tuż przy samym zejściu na piasek, którego to walory węchowe zostawiają wiele do życzenia a kończąc na śmieciach i braku ławek na drodze z przystanku autobusowego na plażę.
Wygląda na to że rewitalizacja tego miejsca ugrzęzła w połowie drogi. Zapowiedzi o odpowiedniej infrastrukturze, pięknych widokach, ochronie środowiska, bezpieczeństwie użytkowników, marinie jachtowej i przyjaznych stosunkach i integracji Gdyni z okolicznymi miejscowościami to mrzonki.
Czy terenu nie można by wykorzystać do budowy centrum sąsiedzkiego, bazy kitesurfingowej czy innych usług turystycznych w zachowując obszar w zgodzie ze środowiskiem i oczekiwaniami mieszkańców nie zatracając wyjątkowości tego miejsca?
Współpraca z sąsiadującą gminą jak i Agencją Mienia Wojskowego powinna być kontynuowana.
Oto jak zagospodarowano przestrzeń wspólną w Mechelinkach:
Napisz odpowiedź