Aleksanra Ksiorek, Szymon Jaros, Zygmunt Żmuda-Trzebiatowski
Aleksanra Ksiorek, Szymon Jaros, Zygmunt Żmuda-Trzebiatowski

Prezes SM „Karwiny” w natarciu. W spółdzielni wszystko w porządku?

Redaktor naczelny gazety „Gdynia.Plus” otrzymał kilka dni temu 2 pisma z kancelarii prawnej – jedno skierowane w imieniu zarządu SM Karwiny, a drugie – w imieniu prezesa tej spółdzielni, Zbigniewa Szymańskiego. Oba zawierają wnioski o sprostowanie artykułu w ostatnim numerze gazety, w którym krótko przypomniany był konflikt między spółdzielcami a zarządem.

Co ciekawe, nie dotyczą one generalnie faktów, a sformułowań i opinii. Jak widać, nawet wyrażanie opinii, których nie podziela pan prezes, wywołuje jego reakcje i pisma od prawników. Piszemy o tym, bo po pierwsze, najpewniej za przygotowanie tych pism kancelarii Meritum zapłaciła spółdzielnia, czyli spółdzielcy – dobrze zatem, żebyście wiedzieli, na co wydawane są wasze pieniądze.

Co konkretnie tak bulwersuje pana prezesa i zarząd, że wymaga ich zdaniem sprostowania?

Nieprawdą jest, że w SM Karwiny jest jakikolwiek „konflikt dramatycznych rozmiarów” mieszkańców – spółdzielców z Prezesem Spółdzielni. W spółdzielni nie ma żadnego konfliktu dramatycznych rozmiarów, jakiekolwiek ewentualne odmienne zdania dotyczyć mogą jej Członków, nie zaś mieszkańców i nie mają charakteru „konfliktu dramatycznego rozmiaru”

Z pisma o sprostowanie.

Nie wiemy, kiedy zdaniem pana prezesa można określić skale konfliktu mianem dramatycznej – dla nas to, co dzieje się w spółdzielni i działo na walnym zgromadzeniu, zdecydowanie wykracza poza standardy dyskusji i wymiany opinii, a setki opinii spółdzielców uzasadniają taki komentarz redakcji.

Nieprawdą jest, że jakakolwiek sytuacja w SM „Karwiny” wymaga „normalizacji” i konieczna jest „walka o prawa” mieszkańców.

Z pisma o sprostowanie.

Przyjmujemy do wiadomości, że zdaniem pana prezesa to, co w ostatnich miesiącach działo się i dzieje w spółdzielni, na walnym zebraniu i w kwestii wyboru rady nadzorczej nie wymaga normalizacji, a o prawa mieszkańców nie trzeba walczyć – podejrzewamy nawet, że obecna sytuacja w pełni odpowiada panu prezesowi. Nie zmienia to faktu, co widać było po przebiegu walnego zgromadzenia, że większości osób na nim obecnych nie odpowiada.

Nieprawdą jest ktokolwiek jest „obiektem ataku i gniewu” Prezesa SK „Karwiny”, w tym Przewodniczący Walnego Zgromadzenia Szymon Jaros.

Z pisma o sprostowanie.

Tak napisał mecenas w imieniu zarządu spółdzielni, a my przyjmujemy do wiadomości, że zarząd tak uważa, co tylko nas martwi.

Nieprawdą jest jakoby Prezes SM „Karwiny” robił wszystko co możliwe, by nie dopuścić do utraty władzy.

Z pisma o sprostowanie.

Tu pozostaje nam się zgodzić – używał wyłącznie procedury, nie strzelał do ludzi, nie kazał nikogo aresztować ani wybatożyć. Paleta działań, które można było sobie wyobrazić, była znacznie szersza. Nie zmienia to faktu, że każdy, kto był obecny na walnym zgromadzeniu, widział co się dzieje i miał jednoznaczny obraz sytuacji.

Na koniec nasze ulubione

Nieprawdą jest istnieje jakiejkolwiek „większości mającej racje” w rzekomym sporze, a twierdzenia te nie miały żadnego oparcia w faktach mając na uwadze kilkutysięczną liczbę członków Spółdzielni.

Z pisma o sprostowanie.

Pozostaje nam zachęcić „nieistniejącą większość mającą racje” by po pierwsze nie odpuszczała, i aby w pierwszym możliwym terminie, po wyczerpaniu się sztuczek i trików zarządu, pokazała jak bardzo istnieje i wyegzekwowała to, co od dawna zrobić należy.

Spółdzielnie mieszkaniowe z założenia i swej istoty są bardzo wartościową i potrzebną formą organizowania się ludzi – natomiast to, że wiele z nich stało się karykaturą tego pomysłu jest faktem. Wydaje się, że to, do czego doprowadził swoimi rządami, stylem funkcjonowania i komunikacji i działaniami obecny prezes SM Karwiny jest już karykaturą karykatury.

Co dalej?

Szymona Jarosa i wspierającą go Aleksandrę Kosiorek oraz wszystkich członków SM Karwiny zainteresowanych „normalizacją”, wspieramy z pełnym przekonaniem, a o dalszych wydarzeniach będziemy informować. A jak poinformował nas redaktor naczelny „Gdynia.Plus”, jeśli pismo z kancelarii miało wywołać efekt mrożący, to nie wywołało. Żyjemy w wolnym kraju, gdzie opinia prezesa spółdzielni mieszkaniowej jest jedną z wielu, a nie – powszechnie obowiązującą.

A co do faktów, zdaje się, że członkowie SM Karwiny mają jasną ocenę sytuacji. Gdyby to była rzeczywiście kwestia małej grupy osób niemających racji, już dawno Walne Zgromadzenie zostałoby zwołane, przeprowadzone i zakończone – odwlekanie tego wydarzenia sugeruje poważne obawy pana prezesa, że świat wygląda nieco inaczej niż próbuje zadekretować.