Przedszkole nr 59 w Gdyni Wiczlinie

Rodzicu, radź sobie sam!

Zamknięte przedszkola i żłobki przez miesiąc w Gdyni... to nie pandemia. TO czas na remonty, a Ty rodzicu radź sobie sam. Nie będzie zastępczej placówki.

Za mało miejsc w przedszkolach, kolejki oczekujących do żłobków…

Przedszkola zamknięte przez miesiąc…

To niestety nie koniec problemów, które czekają na młodych rodziców w Gdyni. W tym roku miasto postanowiło w imię polityki nie-tak-bardzo rodzinnej odejść od zapewnienia wakacyjnej opieki nad dziećmi.

(przyp. red. Do tej pory było tak, że podczas urlopu jednej placówki, rodzice, którzy nie mogli zapewnić opieki dzieciom mogli swoje pociechy zapisać na zajęcia do drugiego przedszkola. Przedszkole macierzyste jest zamknięte przez miesiąc kalendarzowy).

Zobacz także: Czemu zawsze są karani nauczyciele albo rodzice? Zamknięte przedszkola.

Zamknięte na miesiąc placówki przedszkolne nie będą się już nawzajem zastępować w opiece nad małymi mieszkańcami miasta.

W Gdyni mamy 45 przedszkoli samorządowych (wg listy dostępnej na stronie miasta) oraz 28 oddziałów przedszkolnych przy szkołach. Licząc średnio 100 miejsc w jednym przedszkolu (45*100) bez wliczania zerówek, to mamy ok. 4500 dzieci. Dodajmy do tego 2 żłobki samorządowe (razem 5 filli) – 554 dzieci. Łącznie około 5000 dzieci zostaje pozbawionych placówki zastępczej na czas zamknięcia przedszkola.

Śmiało możemy założyć, że przynajmniej 1/3 rodziców dzieci w placówkach samorządowych ma teraz problem. Jakieś 1500 rodzin w Gdyni zastanawia się, co ma zrobić…

„W zeszłym roku mąż stracił pracę, ponieważ pracodawca nie był przychylny pracy zdalnej łączonej z opieką nad dziećmi. W tym roku przedszkole jest zamknięte w lipcu, i na ten czas nie zostało wyznaczone przedszkole, które ma przejąć opiekę nad dziećmi. Półkolonie nie przyjmują tak małych dzieci, a te, które podjęłyby się sprawowania opieki planują zajęcia od 9:00 do 15:00. Nie wiem, co zrobię z dziećmi”

mówi pani Katarzyna

„Moje przedszkole zamyka się w sierpniu. Dyrektor rozkłada ręce i deklaruje, że spróbuje pomóc, ale nawet jeśli uda mu się znaleźć miejsce, to tylko dla kilkorga dzieci. Nie wiadomo jednak, czy będzie to w pobliskiej dzielnicy, czy na drugim końcu miasta” –

dodaje pan Jakub

Urząd miasta pytany o powody swojej decyzji zasłania się pandemią. Pomimo iż miasto wcześniej wielokrotnie deklarowało wsparcie dla mieszkańców w trudnym okresie epidemii koronawirusa, nie proponuje jednak obecnie rodzicom żadnych rozwiązań tego problemu.

My po prostu chcemy, aby miasto stanęło na wysokości zadania i zaproponowało opiekę zastępczą, dla tych, którzy są teraz w trudnej sytuacji…

Jednym zdaniem:

Rodzicu, radź sobie sam. Uśmiechnij się, żyjesz w Gdyni.

P.S. Nie winimy za zaistniałą sytuację nauczycieli i pracowników przedszkola. TEN BAŁAGAN to nie ich WINA!

autorzy: AK/DJ