Wsłuchując się w ostatnie wypowiedzi gdyńskich radnych, czytając ich facebookowe wpisy i komentarze można odnieść nieodparte wrażenie, że radnym może zostać absolutnie każdy i nie potrzeba do tego jakiejkolwiek wiedzy czy doświadczenia. Jak bowiem myśleć, że nasi radni mają pojęcie o tym co i dlaczego robią, jeśli nie odróżniają od siebie podstawowych, niezbędnych do realizowania swoich obowiązków pojęć.
Właścicielka szkoły tańca zasiadająca w Radzie nie widzi różnicy między Kodeksem Karnym a Konstytucją. Czytając jeden z wpisów Pani Radnej przyznać trzeba, że nie ma zielonego pojęcia o polskim prawie i administracji publicznej. Przesyłanie skarg, petycji i wniosków to według jej nomenklatury „składanie fałszywych oskarżeń”. Radna wzywa, żeby zamiast kontrolować działania władz budować dobro i rozsiewać je wokół siebie. Wszystko jest już jasne, zamiast przygotować się do objęcia mandatu biegała wesoło po łące.
Jak to możliwe, że w Radzie Miasta zasiada człowiek, który podczas oficjalnej sesji Rady wzywa do znalezienia przepisów, które wyznaczałyby sankcję za realizowanie przez mieszkańców podstawowych praw zapisanych w Konstytucji RP?
Konstytucja jest ustawą zasadniczą i nie zaszkodzi zapoznać się z tym pojęciem, jak i z Konstytucją w ogóle, zanim obejmie się mandat radnego.
Hasło cenzura prewencyjna rozochociło również innych. Nie sposób nie wspomnieć o strażniku kultury dyskusji w Radzie, który nie bawi się w półśrodki i rozwiewa wszelkie wątpliwości nazywając rozpatrywaną skargę, a raczej zawarte w niej obawy, kłamstwami. Niestety, nie skorzystał z niepowtarzalnej okazji, aby na tym wypowiedź zakończyć i w dalszej części przypadkowo wygadał się, że tej skargi to nawet nie przeczytał. Radny co prawda nie należy do kuźni talentów, z której pochodzą wyżej wspomniani, jednak rolę przystawki tej ekipy realizuje z należytą starannością.
Po czynach ich poznacie.
Zamiast czepiać się wypowiedzi poszczególnych radnych, nie każdy jest przecież krasomówcą, przyjrzyjmy się ich aktywności.
Ile interpelacji złożyli radni z ramienia ekipy Prezydenta Gdyni?
Otóż każdy z tych radnych ma ich tyle samo, a gdy wszyscy połączą siły to mogą poszczycić się, że złożyli razem równo 0 interpelacji. Dla porównania:
- radny PiS – 55 interpelacji,
- radna niezależna – 25 interpelacji,
- nawet radny z ramienia przystawki złożył jedną.
Przypomnijmy, że ekipa Prezydenta ma w Radzie 17 – stu miernych, biernych, ale wiernych.
Ponadto okazuje się, że tak gorliwe zaangażowanie w wykonywanie swoich obowiązków, pochłania radnym tyle czasu, że bardzo często nie wytrzymują natłoku obowiązków i odchodzą z Rady w czasie trwania kadencji, ustępując miejsce kolejnym wybitnym ekspertom, którzy jednak w wyborach uzyskali nieco niższy wynik. Niemal połowa radnych Prezydenta, którzy zaczynali kadencję, są już poza Radą.
Czytelniku, odpowiedzmy sobie na kilka ważnych pytań. Czy jesteśmy skazani na decyzje podejmowane przez ludzi, którzy nie wiedzą, że obywatele mają również prawa, a nie tylko obowiązki? Czy nie ma alternatywy dla dyletanctwa i niekompetencji? Czy możemy wybrać sobie radnych, którzy będą rzetelnie realizować swoje podstawowe obowiązki? Czy lepsza Rada Miasta jest możliwa?
Za przykład posłużyła mi ostatnia dyskusja, która odbyła się w Radzie, ale również poza nią, dotycząca skargi złożonej przez gdyńskie stowarzyszenia. Stanowi więc mały wycinek, zachęcam do przeczytania na przykład w jakich okolicznościach mandat złożył były v-przewodniczący Rady Pan Borski lub ile razy poszczególni Radni zabierali głos podczas trwającej czwarty rok kadencji.
Zobacz także: Czy gdyńscy radni nie lubią, kiedy im się patrzy na ręce?
super 😉