20230315 103146
Autobusy elektryczne pod Domem Marynarza/fot. Adam Stelmaszewski

Gdynia inwestuje na oślep, tracą mieszkańcy

Niedawno wszyscy mieszkańcy Gdyni żyli gigantycznymi cięciami w komunikacji miejskiej a władze miasta usprawiedliwiały się złą sytuacją ekonomiczną w kraju i smutną koniecznością. Brzmi to śmiesznie, jeśli zwrócimy uwagę, że w tym samym czasie w Gdańsku… otworzono nową trasę tramwajową i puszczono nową linię. Winnym złej sytuacji nie wydaje się wobec tego mityczna sytuacja ekonomiczna a raczej brak przemyślanych inwestycji w Gdyni.

Dopiero w zeszłym roku Gdynia chwaliła się potężnymi inwestycjami w elektromobilność budując stacje ładowania dla nowo zakupionych 24 autobusów elektrycznych Mercedes-Benz eCitaro. Całość inwestycji kosztowała przeszło 79 mln, chociaż 85% zostało sfinansowanych z funduszy europejskich.

Można zapytać – co złego w inwestowaniu w elektromobilność? Złego oczywiście nic, jednak bezsensowne wydaje się wydawanie pieniędzy na zakup całkiem nowej technologii zamiast na rozwijanie już istniejącej od lat – czyli tej trolejbusowej. A przecież Gdynia dysponuje trolejbusami wyposażonymi w baterie oraz istnieją stacje ich ładowania, jak ta na Fikakowie. Porównując to z Gdańskiem – to tak, jakby na Ujeścisko zamiast nowej linii tramwajowej budować od podstaw trakcję trolejbusową. Bezsensowne, prawda?

Tracą mieszkańcy

Bezsensowne jest to nie tylko w ekonomicznego punktu widzenia – także z tego wyraźnie odczuwalnego dla mieszkańców. O ile budowa nowej linii tramwajowej w Gdańsku wyraźnie poprawiła ofertę przewozową dla mieszkańców, tak w Gdyni zakup nowych autobusów elektrycznych w niczym nie przełożył się na uatrakcyjnienie rozkładu jazdy. A można by powiedzieć więcej – wręcz przeciwnie, bo przecież w ramach „rozwoju elektromobilności” na początku 2023 r. zlikwidowano linię trolejbusową nr 21 a linię nr 23 skrócono do Małego Kacka.

Żenada. Zostaną dwie linie do Orłowa, w tym tylko jedna z centrum i kursująca rzadko 

Pisali w styczniu mieszkańcy Orłowa na facebookowym profilu Naszego Orłowa.

I tak pogłębia się przepaść między Gdynią i Gdańskiem, bo Gdy mieszkańcy Chełmu radośnie mkną nową linią na Lawendowe Wzgórze, to mieszkańcy Orłowa przesiadają się na SKM albo na prywatny samochód. Nie można więc nie odnieść wrażenia, że w porównaniu z innymi miastami naszej aglomeracji Gdynia zwija się – i to pomimo usilnie stwarzanych pozorów rozwoju.

Władze Gdyni głuche na głos mieszkańców?

Zaraz ktoś powie, że w Gdańsku przy okazji otwarcia nowej trasy tramwajowej na Ujeścisko zlikwidowano linię autobusową nr 118. Zgadza się, mieszkańcom Nowego Chełmu się to nie spodobało i zaczęli pisać w tej sprawie do miasta, które odpowiedzi na to… tak, uruchomiło nową linię autobusową nr 208.

A w Gdyni? Przy okazji ostatnich cięć rady dzielnic i lokalne organizacje pisały pisma, mieszkańcy składali petycje a miasto… tak, odrzuciło ten głos zasłaniając się trudną sytuacją ekonomiczną w kraju.

Zobacz: Ile Gdynia zarobi na cięciach w komunikacji miejskiej?

Nam, mieszkańcom Gdyni, pozostaje z zazdrością patrzeć, jak mieszkańcy Gdańska już teraz „są zmuszeni” spierać się o to, jaki będzie przebieg kolejnej nowej linii tramwajowej, tym razem z Wrzeszcza do zachodnich dzielnic. Bo też chyba chcielibyśmy toczyć spory o to, którędy puszczona będzie nowa trakcja trolejbusowa dla nowych linii.