Teatr Gdynia Główna
Teatr Gdynia Główna fot. Bogna Kociumbas

Pociąg do teatru, czyli Lem w dzielnicach.

W wakacje Teatr Gdynia Główna jeździ ze swoimi sztukami wprost do widza.

Wiem, że są ludzie, którzy uważają, że gdy ktoś mieszka w Gdyni, to całe lato spędza na plaży – i wiem, że to równie zabawne, co nieprawdziwe.

Niestety, wiem też, że jest wiele osób, które mimo, że mieszkają w Gdyni, to nie znają, albo znają jedynie ze słyszenia Teatr Gdynia Główna, a to już w ogóle nie wydaje mi się śmieszne.

Tak jak nie wypada gdynianinowi nie znać Tadeusza Wendy, Eugeniusza Kwiatkowskiego, Antoniego Abrahama czy Franciszki Cegielskiej – tak nie wypada nie przyjrzeć się z bliska temu, co wyrabia absolutnie szalona i odważnie eksplorująca rzeczywistość ekipa stacjonująca w podziemiach gdyńskiego dworca.

Jeśli wydaje Ci się, że skoro byłeś w Muzycznym i Teatrze Miejskim, to już jesteś koneserem kultury i trzymasz rękę na kulturalnym pulsie Gdyni, musze Cię bardzo rozczarować – nie masz pakietu kontrolnego i poruszasz się szlakiem na pewno wartościowym, modnym, ale jednak niepełnym.

Teatr Gdynia Głowna jeździ do widza

W wakacje Teatr Gdynia Główna jeździ ze swoimi sztukami wprost do widza. Wpada na dzielnię i gra. I co ważne: bez opłat dla widzów. Chwilę temu pojawili się z setem teatralnym na Dąbrowie, za chwilę będą na Działkach Leśnych, u samej góry na dziedzińcu przepięknie położonej SP 26. Będą z zestawem niezwykłym, bo z czterema spektaklami na podstawie utworów Stanisława Lema – swoistym hołdem oddanym niezwykłemu pisarzowi.

Lema chyba nie doceniam, za mało znam, czytałem tylko niewielką część jego dzieł, a dzięki spektaklom TGG nabrałem ochoty na uzupełnienie wiedzy. Z czterech spektakli Odysei Lemowskiej mi najbardziej podobały się „Czy Pan istnieje, Panie Johns” z brawurową rolą Idy Bocian, której lekkość humoru i autoironie uwielbiam absolutnie oraz „Teohiphip”. Oba były dość lekkie w formie, niezwykle dynamiczne i jak zwykle, zaczepne w stosunku do widzów. „Maska” i „Kongres futurologiczny” to spektakle trudniejsze, ten pierwszy mroczny, drugi – poruszający się płynnie między różnymi rzeczywistościami, gdzie czasem trudno odróżnić co jest jawą, a co wyobrażeniem. Dlatego pomysł na ich spakietowanie: 24 lipca „Kongres” i „Johns”, 25 lipca – „Teohiphip” i „Maska” wydaje się doskonały, a proporcja ciężaru włożonego na barki widza i aktorów idealna.

Bardzo, bardzo was zachęcam, czyście w Gdyni od zawsze i na zawsze czy tylko na gościnnych występach niczym przelatująca wakacyjnie asteroida – bierzcie i jedzcie wszyscy z tego, czym karmi TGG. Letnia sceneria, plener, wejście bez opłat i niesamowity, żywy kontakt z publicznością i duża porcja Lema – to niezwykły zestaw. Od siebie dodam tylko, że absolutnie genialną postacią jest w spektaklu „Maska” Małgorzata Polakowska. Zawsze zresztą, gdy wychodzi na scenę, po prostu ją pożera, razem z widownią, pokazując nieprawdopodobne możliwości i swoją totalność – za każdym razie, gdy gra, staje się postacią, całkowicie i bez żadnej asekuracji.

Aha – jak ktoś powie, że szkoda, że za późno się dowiedział, to informuję uprzejmie, że 23 i 24 sierpnia ekipa TGG pojawi się na schodach Gdyńskiego Centrum Filmowego w samiuśkim centrum, a 18 i 19 września w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 8 na Wiczlinie. Tak, nawet tam zajadą – mimo korków, odległości i wszelkich szykan.

Do zobaczenia na spektaklach.

Zygmunt Zmuda- Trzebiatowski

Zdjęcia: Bogna Kociumbas

Więcej informacji tutaj:2021: ODYSEJA LEMOWSKA » Teatr Gdynia Główna (teatrgdyniaglowna.pl)

[add_eventon event_type_2=”408,”]