Dlaczego zostałem radnym dzielnicy Leszczynki?
Dziewięć lat temu postanowiłem zostać radnym swojej dzielnicy. Powodem takiej decyzji był
brak jakichkolwiek inwestycji remontowych czy wydarzeń dla mieszkańców. Pamiętam z
czasów dziecięcych rodzinne festyny i pikniki, które odbywały się zawsze na początku i na
końcu wakacji, na boiskach Zespołu Szkół Chłodniczych i Elektronicznych, a tu od dobrych
kilkunastu lat cisza, nic się nie dzieje, dlaczego?
Od zawsze lubiłem robić coś dla kogoś, więc pomysł zostania radnym z każdym dniem
zaczynał mi się podobać i umacniał mnie fakt, że będzie to dobra decyzja. Jedyną osobą,
jaką znałem w tamtym czasie i która była bardzo dobrze obeznana w tematach rad dzielnic był mój były drużynowy – Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski. (Tak, też miałem w swoim życiu epizod bycia harcerzem 🙂 ). To Zygmunt, jako doświadczony samorządowiec udzielił mi wskazówek, do kogo i gdzie się zgłosić, żeby wypełnić potrzebne dokumenty, aby móc wziąć udział w wyborach jako kandydat na radnego dzielnicy Leszczynki.
Zostałem radnym, zdobywając 47 głosów
No i się stało, 30 marca 2015 roku, otrzymując 47 głosów, zostałem radnym dzielnicy Leszczynki. Podbudował mnie fakt, że na 18 kandydatów w wyborach otrzymałem drugi wynik w głosowaniu. Wyprzedziła mnie tylko jednym głosem przemiła Pani Teodozja, która jest seniorką i od kiedy istnieją rady dzielnic w naszym mieście, jest radną dzielnicy Leszczynki. Pani Teodozja była też inicjatorką festynów, o których wspomniałem na początku i które odbywały się w naszej dzielnicy dwa razy w roku. W Gdyni wybory do rad dzielnic nie cieszą się wielkim poparciem mieszkańców, dlatego każdy głos, nawet w liczbie 47 był dla mnie cenny i dał kopa do pracy. Przecież tych 47 mieszkańców obdarzyło mnie zaufaniem.
Na pierwszej sesji rada spośród wybranych kandydatów wybiera swój zarząd, który
zazwyczaj przez całą kadencję pełni funkcję reprezentacyjną rady. Zdziwiłem się bardzo
propozycją mojej osoby jako wiceprzewodniczącego rady, bo przecież byłem świeżakiem w
radzie dzielnicy, a w gronie wybranych w wyborach byli przecież kandydaci, dla których kolejna kadencja była drugą czy trzecią. Byli też tacy jak Pani Teodozja, którzy od zawsze są radnymi.
Pomyślałem sobie, że nie jestem człowiekiem, który lubi dużo mówić, czy być na pierwszym
planie, ale skoro inni uważają, że się nadaję i przyszedłem tu po to żeby coś zrobić dla
mieszkańców, to czemu nie? Bycie w zarządzie mogło też pomóc w realizacji moich
pomysłów.
Podczas trwania pierwszej kadencji poznałem też radnego Pawła, dla którego była to już
druga kadencja. On też został przez radnych wybrany do zarządu na wiceprzewodniczącego. Pierwsze wspólne spotkania i rozmowy pokazały, że w zasadzie mamy ten sam wspólny cel – żeby Leszczynki jako dzielnica ożyły. Już w pierwszych miesiącach wspólna nasza praca zaczęła przynosić pierwsze owoce, po wielu latach zaczęło się coś dziać. Zaczęły się odbywać teatry dziecięce, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem młodszych mieszkańców naszej dzielnicy. Raz w miesiącu sala gimnastyczna w Chłodniczaku wypełniała się po brzegi dziećmi i rodzicami. Można powiedzieć, że po pierwszym sukcesie wspólnie z Pawłem
postanowiliśmy iść za ciosem. Kolejnymi naszymi pomysłami był pierwszy piknik rodzinny,
dzień sąsiada czy harpuś – bieg na orientację z mapą po lesie, który mieszkańcy polubili i co
roku mogą na przełomie października i listopada wziąć w nim udział.
W pierwszej kadencji rządzący naszym miastem wprowadzili budżet obywatelski oraz
konkurs przyjazna dzielnica. Zaczęliśmy z Pawłem składać pierwsze projekty i zachęcać
mieszkańców do brania udziału w tych inicjatywach. W pierwszych edycjach mieszkańcy
chętnie się angażowali w składanie projektów, dzięki temu nawiązałem współpracę z kolegą
Robertem i jego żoną Izą. Dzięki naszym staraniom udało się zgłosić projekt budowy placu zabaw i siłowni zewnętrznej na terenie Szkoły Podstawowej nr 29. Rok później mieszkańcy
wybrali nasz pomysł budowy pierwszego etapu parku zielone Leszczynki.
Pierwsza moja kadencja to także inwestycje z budżetu remontowego rady dzielnicy – remont
schodów przy ulicy Stoigniewa, remont chodnika na ulicy Kalksztajnów oraz remont boiska
i siłowni na terenie Zespołu Szkół Chłodniczych i Elektronicznych. Współpraca z obiema
naszymi dzielnicowymi szkołami przyniosła również wyróżnienie Przyjaciela Szkoły, które
otrzymałem. Cztery lata, bo tyle trwała kadencja, przeleciały bardzo dynamicznie i szybko.
Cieszyłem się, że to co sobie założyłem startując na radnego, zacząłem realizować.
Również rozmowy z mieszkańcami, o tym co jeszcze warto zmienić albo czego warto nie robić, dawały kopa do dalszej pracy i startu na drugą kadencję.
Druga kadencja i 97 głosów
Między jedną a drugą kadencją odbyły się wybory do rady miasta. W wyborach z list
Samorządności startował kolega Paweł. Na swój sposób, jak tylko mogłem pomagałem mu
w kampanii wyborczej oraz w tym, żeby dostał się do rady miasta, a nasza dzielnica zyskała
radnego, który będzie dbał o sprawy mieszkańców. Niestety, mieszkańcy wybrali innego
kandydata, a raczej kandydatkę – Panią Annę. Nowa radna miasta ustaliła termin kolejnych
wyborów do rad dzielnic.
Rok 2019 to też przygotowania do mojego ślubu, więc przez chwilę przyszła myśl, że może
po pierwszej kadencji dać sobie spokój, że teraz może być na to wszystko mniej czasu.
Przecież przez minione cztery lata udało mi się zrobić kilka rzeczy dla mieszkańców i
dzielnicy, więc może na tym trzeba zakończyć? Takowa myśl była, ale tylko przez chwilę, bo
wiedziałem, że nie będę potrafił siedzieć w domu bezczynnie. Wziąłem więc udział w
kolejnych wyborach, jako kandydat do rady dzielnicy i znowu osiągnąłem drugi wynik w
dzielnicy. Czteroletnia praca zaowocowała tym, że głosów na mnie oddanych było już
97. Huraaa!! Wyprzedził mnie kolega Robert, który postanowił również włączyć się w pracę
dla mieszkańców, zostając radnym. Nowa rada zmieniła się w dużej części, bo z
poprzednich kadencji zostały tylko cztery osoby. W tamtym czasie uważałem, że fajnie się
stało, bo funkcję radnych pełnią znane mi osoby i koledzy, więc dobrze wróży to na
przyszłość.
Jak zawsze pierwsza sesja to wybór zarządu i tym razem radni powierzyli mi funkcję
przewodniczącego. Przyjąłem ją z radością, mając już bagaż doświadczenia z ostatnich
czterech lat pracy w zarządzie rady dzielnicy. W głowie kręciło się dużo pomysłów i myśli, że
będziemy najlepszą radą w Gdyni. Więc zaczęliśmy działać. Pierwsze sesje, trochę stresu,
bo przecież to teraz ja je prowadzę i duża odpowiedzialność na mnie ciąży. Najbardziej
burzliwe sesje miały miejsce przy podziale środków statutowych oraz budżetu inwestycyjno-
remontowego, których kwoty rada miasta w tej kadencji podniosła radom dzielnic. Po
ciężkich negocjacjach i mowach udało się budżety uchwalić. Niestety, gorzej było z ich
realizacją, bo nasza rada wywiązała się z uchwalenia uchwały, ale z 10 pomysłów jakie mieliśmy wskazać, przez 5 lat miasto wykonało tylko dwa chodniki. Na mijającą kadencję cień swój położyła również pandemia koronawirusa, która spadła na nas wszystkich jak grom z jasnego nieba, na kilka miesięcy blokując prace rad dzielnic. Wprowadziła również zmiany w prowadzeniu sesji, które podczas pandemii musiały odbywać się zdalnie.
Mijająca kadencja miała też swoje duże plusy, takie jak zgłoszenie mojej kandydatury do
rady spraw budżetu obywatelskiego. Była też współpraca na szerszą skalę z innymi
dzielnicami, takimi jak Działki Leśne oraz sąsiadujący Grabówek. Wspólnymi siłami z
przewodniczącym Wojtkiem, przewodniczącą Zofią i Olą zorganizowaliśmy pierwszy
wspólny pochód trzech dzielnic, w paradzie z okazji święta niepodległości. Odbyły się
również trzy wspólne festyny dzielnicowe z Grabówkiem, w 2021 i 2023 roku przy Szkole
Podstawowej nr 52 oraz w 2022 roku przy Szkole Podstawowej nr 29, który połączony był z
obchodami 60-lecia szkoły. Dużym też plusem było założenie gdyńskiego forum rad dzielnic.
Na tych spotkaniach była możliwość omówienia swoich działań, a także spostrzeżeń w
różnych tematach, dotyczących rad dzielnic w Gdyni.
Ostatnie dwa lata mojej drugiej kadencji przyniosły też chwile przemyśleń i zastanowienia
się nad pracą społeczną jako radnego dzielnicy. Zaczęły mnie nurtować decyzje Prezydenta
i Rady Miasta, które trafiały i nadal trafiają w zwykłego mieszkańca. A my jako radni dzielnic,
przecież jesteśmy postrzegani jako łącznicy między radą miasta i mieszkańcami, a nie
możemy mieć nic do powiedzenia, nie możemy zaprotestować i powiedzieć głośno, że
któraś z decyzji jest zła, bo jeśli tak zrobimy, to wpadniemy w tak zwaną niełaskę
rządzących, więc lepiej siedzieć cicho i nie robić nic. Taka sytuacja w tej kadencji miała
miejsce wiele razy i osobiście zaczęła mnie męczyć, a sumienie podpowiadało, że przecież
nie po to zostałem radnym dzielnicy, żeby przypodobać się prezydentowi i żeby siedzieć
cicho, jeśli widzę, że jest źle. Właśnie dlatego chciałem zrezygnować i zakończyć pracę w
radzie dzielnicy. Dzisiaj mogę otwarcie powiedzieć, z uśmiechem na twarzy, że dobrze że tego nie zrobiłem.
Znowu na mojej drodze do lepszej pracy dla mieszkańców i Gdyni stanął były drużynowy –
Zygmunt, wspomniany już wcześniej, który zaprosił mnie do współpracy z Gdyńskim
Dialogiem. Przez ostatni rok poznałem grupę ludzi, dla których nasze miasto jest bardzo
ważne, dla których mieszkańcy są ważni. Dziś Gdynia potrzebuje realnej zmiany na
stanowisku prezydenta i w radzie miasta, zmiany, która pozwoli naszej 100-letniej Gdyni iść do przodu a nie stać w miejscu, zmiany, która pozwoli mieszkańcom znowu powiedzieć – „uśmiechnij się, jesteś w Gdyni”. Potrzeba żeby mieszkańcy byli znowu dumni z tego, że są gdynianinami. Dlatego właśnie postanowiłem w nadchodzących wyborach samorządowych kandydować na radnego miasta.
W Gdyni jest bardzo dużo spraw do zrobienia i naprawienia. Nie tylko Leszczynki, ale
większość gdyńskich dzielnic potrzebuje remontów chodników, ulic. W każdej dzielnicy
powinien powstać klub lub koło seniora, ponieważ seniorzy to grupa mieszkańców, którzy
zasługują na większe zainteresowanie władz miasta i lepszą opiekę. Trzeba sprawić, by
rada miasta była aktywnym partnerem dla mieszkańców do rozwiazywania ich problemów a
nie była tylko do dyspozycji prezydenta. Taką radę pragnę współtworzyć i dlatego zachęcam
mieszkańców Gdyni do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach i wybrania kandydatów
gdyńskiego dialogu, bo Gdynia zasługuje na więcej!
Napisz odpowiedź